Blog

2 / Niewidzialna

19 lutego, 2020 / Inspiracje by

Kobieta, która czuje się niewidzialna, zrobi wszystko, by ją dostrzeżono albo przeciwnie – w zapomnieniu przynależności do tego świata – zapadnie się w pochłaniającym ją mglistym tworze. Niezależnie od tego jaka się stanie – jej desperackie zabieganie o uwagę lub blaknięcie i odsuwanie w tył życiowej sceny – karmi się jednym, wspólnym dla nich obu źródłem – wiarą, że nie jest niczego warta, że nie zasługuje.

Każda z nas przyszła na ten świat pełna. Nie zmętniona myślą o tym, że czegoś może w niej właściwego brakować. Pełnymi garściami, bez wstydu, czy zastanowienia – sięgałyśmy, by smakować to wielobarwne, niepojęte i ekscytujące życie. W ten sposób byłyśmy jego czystym przepływem, byłyśmy wolne.

Kiedy jednak nasz pierwszy, kilkuosobowy świat nie podziela naszego ciągłego zachwytu – zaczynamy się wahać przy kolejnym naturalnym impulsie śmiałego podążania za pragnieniami. I tak też, rok za rokiem, miesiąc za miesiącem – z coraz to większym zwątpieniem smakujemy tej najwykwintniejszej uczty, jaką oferuje nam życie. Zwątpienie, z czasem, przeradza się we wstyd i wycofanie lub w walkę i udowadnianie – bo w wystarczającym już stopniu uwierzyłyśmy, że na wszystko trzeba zasłużyć, że przyjemność jest niecodzienną nagrodą, że nie jesteśmy wystarczająco dobre.

Te chwile, w których w porywie ekscytacji nasze malutkie dłonie pokazywały to tu to tam i tak często spotykały się z brakiem podzielania ich zachwytu. Te chwile, w których nie patrzono na Ciebie, czy nawet Cię nie słyszano, bo dorosły świat miał jakieś inne, pilniejsze zajęcie. Te dni, godziny, minuty, w których pragnęłaś być jedynie widziana, słyszana, doceniona. Wszystkie one splotły się w jedno płótno zapomnienia Twojej wartości. Uwierzyłaś, że nie zasługujesz, poczułaś się odrzucona, gdzieś w sobie uznałaś, że samoekspresja jest ryzykiem, że trzeba się kamuflować. Taka była właśnie Twoja i moja, nasz dalsza droga.

Kobieta, która czuje się niewidzialna, zrobi wszystko, by ją dostrzeżono albo przeciwnie – w zapomnieniu przynależności do tego świata – zapadnie się w pochłaniającym ją mglistym tworze. Może i Ty, głodna kropli uwagi – robiłaś wszystko, by zasłużyć na bycie widzianą. Może stałaś się tą, która bez tchu osiągała, dumnie wznosząc się na w twierdzy swej eksponowanej niezależności. Tutaj nikt nie mógł Cię dotknąć. Było bezpiecznie. Było też pusto. A może nieświadomie wybrałaś, by wtopić się w tło tego świata, oddychać tak cicho jakby Cię nie było. Tutaj nikt nie mógł Cię dotknąć. Było bezpiecznie. Było też pusto.

Przypomnienie jest jednak silniejsze od wszelkiego zapomnienia. Każda z nas, prędzej czy później staje się tą, która rozpoznaje swoje wieloletnie uśpienie. Pojawia się pragnienie, by wrócić do siebie i znów poczuć swoją wyjątkowość.
W lęku, wahaniu czy zwątpieniu – stawiamy kolejne kroki tam, gdzie dawno nas nie było, rozgaszczamy się w naszym własnym domu. Na początku czujemy się tu tak obco, ale z czasem – powoli rozpoznajemy, że nie musimy o nic zabiegać, niczego już udowadniać, na nic zasługiwać – coraz wyraźniej czujemy, że my naprawdę jesteśmy unikatowe, ważne, cenne – takie, jakie jesteśmy. Zawieszamy w oknach najpiękniejsze firany, stawiamy świeże kwiaty, otulamy się błogością naszego nowo odkrytego domu. Tutaj wszystko jest takie nasze i proste. Zanika kompulsywna potrzeba kontrolowania swoich właściwych i niepożądanych zachowań, lęk przed oceną innych staje się jedynie nic nieznaczącym cieniem – pozwalamy mu istnieć, lecz nas już nie więzi. W zrelaksowaniu bierzemy kolejne pełniejsze oddechy, gdy jest nam smutno – płaczemy, gdy przepływa przez nas złość, pozwalamy jej zaznaczyć nasze granice, gdy o czymś marzymy – sprawdzamy, co możemy zrobić i po to z radością sięgamy. To, co niegdyś uważałyśmy za porażki, staje się dla nas kolejnymi doświadczeniami, z ciekawością, z otwartością podchodzimy do tego, do czego naturalnie przyciąga nas życie. I zaczynamy znów zachwycać się – jak niegdyś, tym nieopisanie pięknym, pełnym potencjału światem. Kochamy swe życie i teraz już wiemy, że nie musimy niczego robić, by i życie kochało nas nad życie. Pozostajemy w ciągłym, zwyczajnie niezwyczajnym, jego i siebie docenieniu i zachwycie.

podziel się

W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.

Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.