W życiu towarzyszą nam dwa rodzaju lęku. Ten, który motywuje, ostrzega przed realnym niebezpieczeństwem, chroni oraz ten, który podcina skrzydła, snuje złowrogie wizje, auto sabotuje, zamyka na szczęście.
Kluczem do spełnienia jest nawiązanie bliższej relacji z lękiem, rozpoznanie jego odsłon, taktyk i kamuflaży- bo jest ich co niemiara.
Mam w zwyczaju powtarzać, że najlepszym wyznacznikiem tego czy destrukcyjny lęk steruje Twoim życiem- jest spojrzenie na różne życiowe sfery i rozpoznanie w nich poziomu swojego spełnienia. Tam, gdzie jest nikłe lub wcale go nie ma- możesz mieć pewność, że kieruje Tobą nieuświadomiony lęk. Szczęście jest bowiem wprost proporcjonalne do wychodzenia poza bazujący na irracjonalnych lękach opór i różnorakie mechanizmy auto sabotażu.
Często pojawia się tu pytanie o to jak rozróżnić ten dobry, potrzebny lęk od tego blokującego, nie służącego?
Podpowiedzi jest tutaj wiele, ale ostatecznie każdy z nas sam musi zacząć się ze sobą komunikować, siebie prawdziwie widzieć i rozumieć. Jeśli obecnie Jesteś od siebie daleko- zapewne brzmi to niezrozumiale lub jak- nie lada wyczyn. Mogę Ci jednak obiecać, że jeśli stawisz się do tematu budowania nowej relacji z lękiem w sposób świadomy i konsekwentny- z całą pewnością zaczniesz widzieć różnicę między tym, co Cię karmi, a tym co jest trucizną. Co więcej- przestaniesz sięgać dłonią po wypełniony jadem trunek- będziesz uczyć się pić z nowego, odżywiającego Cię naczynia.
Podzielę się teraz z Tobą jednym z bardzo skutecznych sposobów identyfikacji lęku. To ważne, bo dopiero, gdy to zrozumiemy- możemy zacząć wychodzić poza to, co nam nie służy i zamyka na szczęście.
Przypomnij sobie jakąś sytuację z życia wziętą, czas w którym groziło Ci realne niebezpieczeństwo. Ważne, by działo się to w tej wspominanej teraz chwili. Być może coś ciężkiego wisiało tuż nad Twoją głową, być może tuż obok wybuchł pożar albo zassał Cię potężny rzeczny wir. Przypomnij sobie swoją sytuację stresową, tą w której lęk był taki adekwatny, jak najbardziej na miejscu w Twoim ciele.
Pamiętam sytuację z przed kilku lat, gdy wybrałam się na tygodniowe odosobnienie w miejsce pokryte długimi pasmami lasów. Wybuchł pożar i z mojej małej chatki patrzyłam jak z każdą minutą jest coraz bliżej i bliżej. Byłam prawie na samym szczycie góry i nie było wielu opcji ewakuacji. Drogę ucieczki dawno odciął już ogień. Pamiętam jaka wtedy pojawiła się we mnie trzeźwość. To było takie realne, to się już działo. Klarowność jest nieodłączną częścią sytuacji, w których wydarza się prawdziwe zagrożenie. Mózg staje wtedy na szczycie zadania, by nas ratować, by myśleć i działać w jaki najlepszym naszym interesie. Dla mnie zadziałało- jak widać- przeżyłam 🙂
Zauważyłam też, że nie musi być to wcale związana z zagrożeniem życia sytuacja. Wystarczy, że coś jest dla Ciebie bardzo ważne i właśnie w tej chwili coś niedobrego może się z tym wydarzyć. 2 lata temu mieliśmy zaplanowaną kilku tygodniową podróż do Nowej Zelandii. Przyjechaliśmy na lotnisko, by odprawić się na kilka kolejnych lotów i nagle- ku naszemu totalnemu zaskoczeniu, 2 godziny przed startem samolotu do Moskwy- powiedziano nam, że brakuje nam wymaganej wizy do miejsca jednego z postojów. Okazało się, że nie możemy lecieć, co wiązało się ze stratą ponad 10 tysięcy złotych za opłacone loty oraz jeszcze większych kwot rezerwacji zakwaterowania. Co się wtedy stało? Lęk zamiast mnie sparaliżować- skutecznie postawił mnie na nogi, otrzeźwił. W ciągu 30 minut zorganizowałam nowy plan podróży i tak- odbywało się to w wielkim stresie, ale też niezwykłym, płynącym z realnego lęku- skupieniu. Fakt, byliśmy wtedy nieco finansowo stratni, ale to było nic w porównaniu z tym, co mogło się wydarzyć, gdybym oddała się roztrzęsieniu. Wiele takich cudownych wyjść z patowych sytuacji- zawdzięczamy naszym cudownym lękom. Po tym zdarzeniu przeprowadziłam kilka rozmów na temat lęku i okazało się, że to nie tylko ja reaguję klarownością w sytuacjach namacalnego niebezpieczeństwa. Dzieje się tak dla większości ludzi. Być może i Ty teraz to zobaczyłaś sięgając po swoją minioną sytuację.
Zupełnie inaczej wygląda okoliczność, w której lęk nie jest realny, ale wyobrażony. Dzieje się tak zawsze, gdy lęk jest obawą o przyszłość, podszytą niepokojem wizją. W takim wypadku gubimy się w myślach i jesteśmy dalecy od klarowności. Większość tego, co blokuje nas na szczęście to niepokój o rezultat, tok dalszych spraw i rzeczy. Wchodząc w to głębiej- okazuje się, że zamykamy się na szczęście, bo u źródła boimy się bać, boimy się czuć. Czasem nie jest to nawet uświadomione, ale podświadomie boimy się coś zrealizować, do czegoś stawić, bo głęboko w sobie uwierzyliśmy, że to może nam grozić.
To właśnie dlatego choć tego świadomie pragniemy- nieświadomie blokujemy się na dobre pieniądze, zawodowe spełnienie, cieszący, pełen miłości związek, zdrowie i wiele innych radości życia. Wiem to na pewno, wiem o czym mówię. Byłam totalnym lękowcem, cokolwiek by się nie działo, nawet dobrego- ja już dorabiałam do tego szaro bure wizje. Z takiego nieszczęśliwego życia weszłam w pełnię, szczęście, obfitość. Wszystko to znalazłam, gdy w końcu się zatrzymałam, by skonfrontować się ze swoim lękiem, zbudować z nim nową relację, wyjść poza jego destrukcyjną odsłonę.
Lęk jest naszym lekiem. Motywuje, wspiera, osadza w klarowności, wskazuje na czym nam naprawdę zależy, co jest z nami spójne. Jeśli towarzyszy Ci częste napięcie, czarne myśli, niepokój- zauważ, że tu jest tylko chaos, tu nie ma rozwiązania- bo nie możesz rozwiązać czegoś, czego realnie teraz w Twoim życiu nie ma. Taka odsłona, taki przejaw lęku to pusta wizja, którą należy rozpoznać, poklepać ją czule po ramieniu, a potem robić swoje. Tak właśnie wracasz do siebie i otwierasz na swoje marzenia.
Mam nadzieje, że ta wskazówka będzie dla Ciebie cenna.
Powodzenia!
—————-♥
Wraz z grupą 1450 osób jesteśmy w trakcie bezpłatnego Mini Kursu 'Otwieram się na Obfitość’. Zostały nam jeszcze 2 spotkania- jeśli masz ochotę się do nich przyłączyć, zapisz się TUTAJ.
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.