1 stycznia zaczynamy roczny Kurs Cudów. Przyłącz się
Przyłączam sięPrawdziwa nie oznacza wstrzemięźliwa, ale też nie jest ona nieokiełzanie wybuchowa.
Dużą wagę dajemy dziś znaczeniu słowa ‘prawda i prawdziwość’. Dążymy do tego, by być autentyczną – co może wiązać się z pewnym zagubieniem, kiedy słowo to pozostaje dla nas tylko konceptem, czy wyobrażeniem.
Pewien poziom prawdziwości jest oczywisty – wypowiadamy prawdę bądź nieprawdę na temat danych zdarzeń czy doświadczeń. To ważna prawda i wymaga od nas odwagi, bo czasami jej utajenie czy nawet lekka korekcja – przynosi nam pewne korzyści czy daje przysłowiowy święty spokój. Dlatego jest to ważna prawda, której fundamentem są ważne wartości moralne, międzyludzka szczerość i uczciwość. Jest to zarazem trudna do przyjęcia w pełni swym życiu, ale również stosunkowo najprostsza do rozpoznania i wdrożenia prawda. Dla lepszej jakości życia, bycia blisko siebie – ważne jest jednak również, by pójść jeszcze dalej. Jeśli zatrzymamy się tutaj – nie odkryjemy prawdy skrywającej się w nas głębiej, nie dotkniemy prawdy naszej unikatowości, tęsknoty naszej duszy. To tutaj pojawia się też początkowe niezrozumienie, dopóki hasło prawdy pozostaje dla nas tajemniczym, czy upragnionym konceptem. To tutaj pojawiają się pytania typu: skoro chcę być prawdziwa to czy teraz mam śmiało eksponować i niekontrolowanie prezentować całą paletę swych stale zmieniających się emocji? Czy skoro wybieram, by być prawdziwa to może w imię myśli o mojej duchowej naturze – mam być stale spokojna i opanowana? Kiedy ma miejsce ta prawda?
Prawda nie wyłania się w głowie. Jej opis, jej deskrypcja owszem – lecz i tutaj – przechodząc przez indywidualnie wprogramowane filtry własnej psychiki – jest prawdą tych oto mechanizmów.
Prawdziwa nie oznacza wstrzemięźliwa, ale też nie jest ona nieokiełzanie wybuchowa.
Usłyszałam kiedyś, że prawda ma cztery nogi, jest tym co jako jedyne pozostaje stojąc kiedy wszystko inne już runie czy podupadnie. Wszystko inne, prędzej czy później to uczyni, nie ma szans przetrwać bowiem to, co nie bazuje na prawdzie. Dlaczego? Ponieważ nieprawda zawsze płynie z lęku, a działania oparte na lęku zawyżają entropię, wprowadzają chaos, oddalają nas od siebie, samoistnie prowadzą do destrukcji.
Prawda wyłania się więc z pod szczelnie utrzymywanej pokrywy wyuczonych interpretacji, przekonań i zachowań. To tutaj odnajdziesz swą najprawdziwszą prawdę. Tą, która jest w Tobie cały czas, której nie musisz szukać, czy zgadywać, na którą nie musisz ciężko pracować – ona, podobnie jak obfitość czy miłość – są cały czas dostępne. Od nas tylko zależy czy w końcu zaczniemy ją dostrzegać. A jak?
Właśnie tutaj zaczyna się nasza ‘praca’. Praca to pewien okres czasu, w którym uczymy się siebie jakby od nowa. Patrzymy na to jak funkcjonujemy w codziennym życiu, widzimy jak reagujemy i zadajemy sobie to jedno proste pytanie, to które prowadzi nas do najprawdziwszej prawdy: dlaczego to mówię czy robię? Wydaje się dziecinnie proste, bo jest – prawda jest prosta, tylko ona z nami przyszła na ten świat i tylko ona z nami z niego odejdzie, bo prawda to nasza natura.
Kiedy jednak po długich latach, a raczej dekadach – życia w obrębie wyuczonych, sterowanych lękiem zachowań – stawisz się do tego, by je rozpoznawać i stopniowo od nich odchodzić – z pewnością będziesz mieć niejeden moment, w którym uznasz, że prawda i ten proces powrotu do niej jest za trudny. Często, po prostu, jest nam o wiele wygodniej, bezpieczniej i łatwiej (bo znajomo) – pozostawać w swojej nieprawdzie. Przez jakiś czas możemy ją nawet po jej uświadomieniu wciąż wybierać. To, co zostało już rozpoznane, jednak – nie może być na nowo całkowicie zapomniane – już zawsze będziesz pamiętać i tęsknić za sobą autentyczną.
Kiedy jestem prawdziwa nie zatapiam drugiego człowieka w potoku wciąż napływających emocji, nie przelewam też na niego moich intensywnych fali, nie wybucham niekontrolowanie.
Kiedy jestem prawdziwa nie walczę z przepływającymi przeze mnie obecnie doznaniami, nie próbuję od nich uciekać, udawać że ich nie ma, nie robię z nimi niczego – przyzwalam, by we mnie tańczyły wiedząc, że jak i ja – mają pełne prawo istnienia i stale się zmieniają.
Kiedy jestem prawdziwa nie przelewam na drugiego człowieka swej agresji, złości czy żalu – ale też – nie udaję, że go nie ma. Mogę powiedzieć co czuję, ale odpowiedzialność za bycie z własnymi odczuciami leży po mojej stronie. Są w tej chwili moje, ja ich doświadczam.
Kiedy jestem prawdziwa rozpoznaję momenty, w których steruje mną lęk – te chwile, w których na usta cisną mi się słowa, które kojarzę z bezpieczeństwem, a które już wiem, że są iluzoryczną zasłoną.
Kiedy jestem prawdziwa uczę się wybierać, by mimo podpowiedzi lęku – mówić i robić to, co szczerze czuję, co jest ze mną spójne, czyli jest dla mnie w tej chwili prawdziwe.
Kiedy jestem prawdziwa – odmawiam temu, na co nie mam obecnie ochoty – nawet jeśli wzbudza to we mnie lęk przed oceną czy odrzuceniem.
Kiedy jestem prawdziwa – mówię ‘tak’ temu, do czego lgnie moje serce, co w głębi duszy wiem, że pragnę doświadczyć, co mnie magnetyzuje, ciekawi, cieszy – mimo lęku.
Kiedy jestem prawdziwa – jestem sobie wierna, bo bliska i szczera – szanuję i uznaję swoje obecne samopoczucie, emocje, nastrój, pragnienia i w coraz większym stopniu z ich uhonorowaniem dokonuję wszystkich wyborów.
Kiedy jestem prawdziwa, jest mi ze sobą dobrze. Kiedy jest mi ze sobą dobrze – innym przyjemnie jest ze mną obcować, nasze relacje są karmiące.
Kiedy jestem prawdziwa – łatwiej połączyć mi się z moją wdzięcznością, widzę obfitość tam, gdzie wcześniej pozornie jej nie było, czuję się naturalnie pełna.
Kiedy jestem prawdziwa – nie muszę się nawet nad tym zastanawiać – jestem w przepływie, jest mi po prostu dobrze. Umysł w zdziwieniu patrzy i dorabia teorie, nie może wyjść bowiem z podziwu jak to, czego się najbardziej obawiał – stało się jego ambrozją, najwykwintniejszym nektarem. Prawda jest jedynym, co pozostanie, bo prawda to miłość.
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.