28 stycznia zaczynamy kurs Oswoić Opór. Przyłącz się
Przyłączam sięNie wiem, czy chcesz usłyszeć to, co ja pragnę Ci teraz powiedzieć.
Pamiętam, jak przez wiele miesięcy, a może i lat żałowałam, że zrozumienie, z którym z własnej, nieprzymuszonej woli się poznałam, zabrało mi to, co znane, jednocześnie wcale nie dając nowego życia.
Zastanów się więc, zanim to dalej przeczytasz, choć pewnie nie ma już odwrotu, gdy umysł się zaciekawi. Każdy z nas pragnie lepszego, spełnionego życia. Dlatego tak wielu z nas stawia się do zgłębiania siebie, sięgając po różnorakie metody. No właśnie, metody. W obecnych czasach jest ich więcej niż wiele. Nie da się jasno określić, która jest lepsza, a która gorsza, bo każdy z nas ma te, które są dla niego skuteczniejsze. Przynajmniej do czasu… aż zrozumiemy coś więcej.
Tym „więcej” jest osadzająca nas w największej odpowiedzialności za siebie – magia życia. Nie działa bowiem to, co działa, bo jest dobre czy lepsze, ale – działa to, w co wierzysz, że jest najskuteczniejsze. Niezależnie więc od tego, co wybierzesz jako dalszą formę uwalniania się od tego, co Ci już nie służy i otwierania się na więcej – zadziała dla Ciebie to, w co uwierzysz, że jest naprawdę pomocne.
Czujesz zakorzeniony w tym przesłaniu sens? Każda metoda przyprowadzi Cię do siebie samej, jeśli tylko w wystarczająco dużym stopniu (w metafizyce zjawisko to określamy Prawem Mentalnego Ekwiwalentu) poczujesz, że to ona Cię uzdrowi.
W takim ujęciu każda praktyka okazuje się jedynie i aż narzędziem, którego skuteczność jest bezpośrednio powiązana ze stopniem Twojej wiary w jej efektywność. Co więcej – u podłoża owej wiary mieszka ta jedna – najważniejsza – rozpoznanie i przyjęcie w sobie faktu zasługiwania na upragnione uzdrowienie.
Nieważne bowiem, jak mocno ufasz, że coś Ci pomoże. Jeśli u źródła nie wierzysz w swoją wartość i w to, że zasługujesz – będziesz skutecznie blokować pożądaną zmianę jakości swego życia. Innymi słowy – uaktywni się w Tobie autosabotaż.
Dlaczego na wstępie uprzedzałam, że świadomość osobistego wpływu na ziszczalność własnych zamierzeń może na jakiś czas okazać się trudna? Otóż dla mnie – odkrycie to zabrało mi dostęp do możności oparcia się na wierze w to, że ktoś może mi pomóc, wykorzystując daną metodę. Innymi słowy: do pewnego etapu życia, głównie gdy żyjemy w nieświadomości, trafiamy na osoby, w których skuteczność wierzymy i dlatego też zazwyczaj nam pomagają. Uświadomienie sobie tego, że ostatecznie każdy rezultat wypływa głównie z mojej własnej sprawczej mocy, odebrał mi możność wsparcia się wiarą w to, że ktoś może dla mnie to zrobić. Przy braku gotowości, by w pełni przejąć odpowiedzialność za własne życie – jest to trudny moment, bo dawny sposób widzenia odszedł, a nowy się jeszcze nie wyłonił. Czujemy się zagubione i nie mamy czego chwycić. Jest to jednak piękny i bardzo ważny proces, do którego każdemu z nas – prędzej czy później – przyjdzie się stawić.
W ten oto sposób, jeśli chcemy lepiej żyć – musimy naprawdę nauczyć się wracać do siebie, rozpoznać swoją wartość, odzyskać poczucie wewnętrznej siły, wiary we własne możliwości. Tak naprawdę- nie mamy innego wyjścia. Jeśli prawda została przez nas odkryta – musimy się nauczyć nią żyć!
Gdy to czynimy – nagle miejsce to okazuje się najbogatsze, najcudowniejsze ze wszystkich, które dotąd było nam doświadczać. Nagle rozumiemy, że to my sami kreślimy kolejne stronice księgi własnego życia i tylko my jesteśmy za nie odpowiedzialni. Z radością zaczynamy więc sięgać po kolejne pojawiające się na naszej drodze narzędzia, tylko już nie, jak dawniej – oddając im lub komuś odpowiedzialność, ale korzystając z nich świadomie, cały czas pamiętając, że: nie działa to, co działa, bo jest dobre czy lepsze, ale – działa to, w co wierzysz, że jest najskuteczniejsze.
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.