Blog

Czy rzeczywiście można mieć wszystko czego się zapragnie?

21 sierpnia, 2020 / Świadomość by

Chcielibyśmy wierzyć, że tak. Lubimy słuchać potwierdzających to przekonanie przekazów, ufać że jeśli tylko spełnimy pewne ‘warunki’- nasze marzenia będą urzeczywistniane. Do takich warunków należy chociażby płynąca z serca, klarowna intencja, praktyka wdzięczności, afirmowanie, wczuwanie się w doznanie- jakby to, czego pragniemy się już działo. Do tego dochodzi spójność naszych pragnień, rozpoznanie czy oby na pewno są nasze, czy być może nie są motywowane lękiem.

Chcielibyśmy wierzyć, że jeśli spełnimy te kilka podstawowych ‘wymogów’- metafizyczne, głoszone chociażby przez prawo przyciągania- zależności- nie będą mieć innego wyjścia jak tylko przynieść nam do życia nasze marzenie.

Cóż, też lubiłam w to wierzyć i wciąż temu ufam, ale też pozostaję też tu realistką.

Realizm to nie negatywizm. Pozytywne mentalne nastawienie jest bardzo ważne. I do tego- nie możemy na nim stracić, bo nawet jeśli nasze pragnienie się nie urzeczywistni- to przynajmniej czujemy się dobrze próbując się na nie otworzyć. W  takiej sytuacji zawsze jesteśmy wygrani.

Realizm pomaga pozostać w otwartości, zastępuje nią naiwność, czy oderwane od ziemskiej rzeczywistości fantazje. Przyjemnie jest bujać w obłokach, ale sami musimy przyznać, że życie tu na Ziemi jest intensywną, różnorodną i totalnie nieprzewidywalną imprezą.

Kiedyś byłam pewna, że stosując się do wspomnianych powyżej ‘reguł’ ziemskiej rzeczywistości- zaangażuję niepojęte metafizyczne siły i one zaczną działać na moją korzyść. Czasami rzeczywiście tak było. Ale nie zawsze.

Kiedy staramy się  o coś, a to nam nie wychodzi- pojawia się w nas niepokój i wypełniają nas rozczarowanie, zwątpienie, frustracje. To naturalne, też je czułam i wciąż do mnie wracają, gdy marzenie nie chce się ziścić.

Na szczęście jakiś czas temu zrozumiałam, że życie jest o wiele bardziej wyrafinowaną grą, w której my- coraz bardziej świadome siebie istoty- ostatecznie mamy otworzyć się na każdy życiowy scenariusz. Zrozumiałam, że tylko tak można żyć pełnie i czuć szczęście.

Bo szczęście nie jest- jakby się wydawało- momentem realizacji naszych zamierzeń czy planów. Szczęście nie jest chwilą, w której czujesz tą wzniosłą  emocję, a Twoje marzenie staje się żywe. To tylko ułamek szczęścia. Przyjemny, ale ulotny, bo warunkowy.

Prawdziwe szczęście jest wtedy, gdy potrafisz przyjąć wszystko, co oferuje Ci życie- w tym otworzyć się na rzeczywistość, w której jakieś Twoje pragnienia się nie urzeczywistniają.

Gdy to uczynisz, gdy i to przyjmiesz- poczujesz spokój i szczęście, przestaniesz wysyłać listy z zażaleniami do niepojętej, boskiej siły czy winić innych.

I wiesz co?- zrozumiałam, że czasami to jest właśnie moment, w którym marzenie może w końcu zostać ziszczone- gdy naprawdę pozwolisz sobie na to, by żyć i bez niego. Opór zsuwa się z Twych ramion, stajesz się  przestrzenią, w której nagle to coś może zaistnieć.

Nie myśl jednak, że to kolejny wymóg, bo tego wymusić się nie da- musi to przyjść samo.

Wymuszenie generuje napięcie, a napięcie zamyka na pragnienie. Taka magia życia.

Czy można więc wszystko zamanifestować? Czy rzeczywiście aż tak nieograniczonymi jesteśmy kreatorami?

Chciałabym napisać, że tak, ale będąc szczera- nikt tego nie wie, a rzeczywistość zdaje się to mocno podważać.

Lubię mawiać i tak to też opisuję w mojej książce o obfitości- Bogaty Budda, że my tu jesteśmy współ kreatorami. Mamy moc, ale też niepojęta moc nas cały czas prowadzi. Możemy selekcjonować wybraną przyszłość z nieograniczonej zupy potencjałów, ale nic nie jest tu gwarantowane i nie zawsze życie wydarza się po naszej myśli (jednak zawsze po naszej stronie).

Oczywiście- możemy w dużej mierze tworzyć i malować swoje życie- robimy to przede wszystkim poprzez wybór percepcji, wspomnianą otwartość, która bardzo wpływa na nasze samopoczucie, a więc i jakość i doświadczenie życia.

W tym wszystkim musimy też pamiętać, że czasami, z nieznanych nam nigdy powodów- nasze większe czy mniejsze pragnienie- pozostanie na zawsze lub długo- w nieuchwytnym eterze.

Dlaczego tak się dzieje? Tego nikt nie wie, ale kiedy naprawdę nam na czymś zależy zaczynamy zbliżać się do rozpoznania sensu nieurzeczywistniania naszych marzeń.

W ostatnich latach, po wielu dekadach skutecznego, radosnego manifestowania moich pragnień- nagle przyszło mi się spotkać z kilkuletnim rozczarowaniem. Pragnęłam tego czegoś tak bardzo, wiele robiłam (fizycznie i metafizycznie), ale to się po prostu nie działo.

Jak się zapewne domyślasz przyszło w końcu poddanie. Z poddanie wyłoniła się otwartość, a z otwartości radość. Poczułam, że i to jest ok, że mogę temu zaufać, bo życie wie najlepiej co i kiedy jest dla nas odpowiednie.

W spokoju, pogodzeniu- zanika desperacja i możemy po coś sięgać, ale nie cierpimy już, gdy to się wciąż nie dzieje.

 W spokoju pojawia się też głębokie zrozumienie. Zaczęłam czuć, że kluczem do urzeczywistnienia tego pragnienia jest wypuszczenie oporu, którego myślałam, że już nie mam. Zaczęłam gadać ze sobą sprawdzając jak jeszcze się na nie blokuję.

Dziś, po latach prób, desperacji, frustracji, poddania i otwarcia- siedzę tu, gdzie moje największe marzenie staje się moją rzeczywistością. Nie był to łatwy i krótki proces, ale chyba najgłębszy, najbardziej pouczający. I duża część mnie wciąż musi się szczypać czy to nie sen.

Było to moje szczere, piękne marzenie i czuję wdzięczność, że w końcu przychodzi do mnie i ten przejaw obfitości.

Zdawałoby się, że to zdarzenie dowodzi temu, że możemy zawsze skutecznie przyciągać, tworzyć.

W tym wszystkim- jednak już nigdy nie powiem, że- każde marzenie jest moje czy twoje.

Tego nigdy nie wiemy i wiem to i ja i Ty, że jest wiele pragnień, które nigdy nie dojrzały dziennego światła.

To, czego natomiast możemy być pewni to, że możemy zaufać życiu, bo ono ma swoje powody i wie najlepiej w jakim stopniu kreator sięga po upragnione życie.

To, czego możemy być pewni to, że niezależnie od efektu naszych zamierzeń- już teraz możemy być szczęśliwi- jeśli tylko otworzymy się na wszystko, co oferuje nam życie. Tak właśnie żyjemy pełni, kompletni, a życie- mimo wszystko- jest obfite.

———————♥

27 sierpnień pierwszy warsztat online z trzech kursu 'Matyczna Rana’. Jest to głęboki proces wychodzenia poza najsilniejsze, najgłębiej zakorzenione ograniczenia, te wyniesione z domu, te których nie jesteśmy nawet świadomi.

Kurs ten poprowadzę tylko raz i mamy 200 miejsc na platformie, na której się odbędzie. Przyłącz się TUTAJ

podziel się

W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.

Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.