Przywróć siebie do życia uzdrawiając Matczyną i Ojcowską ranę
Przyłączam się
Ta, która rozpoznała siebie w całej swej okazałości.
Nie mrużąc już z lęku przed stanięciem w prawdzie oczu – odkrywa się od nowa, rozpoznaje nawyki, które nie pozwalają jej być sobą.
Kobieta kompletna nie tylko widzi, lecz wychodzi poza własne cienie.
Stawia stopy poza granicą dotychczas towarzyszących jej poglądów i ram możliwości.
Widzi ich coraz mniej aż w końcu – nie dostrzega już żadnych granic.
Wychyla się poza oceniające myślenie, nie zabiega o miłość, nie czołga u stóp innych w desperackim pragnieniu akceptacji.
Jest kompletna.
Nie patrzy na siebie wycinkami, usilnie próbując korygować swe nieustannie namierzane niedoskonałości.
Czuje się doskonała.
W krzywiźnie swojego zgryzu, krągłościach ciała, niezgrabnie wypowiadanych „R” czy innych pozornych uchybieniach, które teraz są już dla niej innością, a inność wyjątkowością.
Kobieta kompletna postrzega siebie i inne kobiety jako całość.
Perfekcyjną w braku swej perfekcyjności.
Czuje ulgę, bo wie, że nie musi już udowadniać, nie musi biegać i zabiegać.
Kiedy osiąga – czyni to z czystej rozkoszy samorealizacji.
Kiedy zarabia duże pieniądze – nie wstydzi się, że ją to kręci.
Robi to, bo potrafi i lubi, nie po to, by zakrywać swe dawniej postrzegane „ułomności”, nie po to, by czuć się bezpiecznie.
Kobieta kompletna – kiedy jest smutna – ochoczo tonie w swej nostalgii, jest w niej świadomie zanurzona.
A potem, gdy mający przestrzeń do życia smutek znika – staje się nieziemsko ożywiona chwilą, na którą sobie po prostu pozwoliła.
Kiedy jest silna – wkracza w działanie.
Kiedy jest słaba – w kruchości swojej stanie.
A z kruchej jej wyłania się autentyczności siła.
Siła to jej pewność siebie, o której nawet nie śniła.
Gdy czuje namiętność – bezwstydnie staje się łóżka boginią.
Kiedy się złości – w świadomej furii nie pozwala, byś jej granice minął.
Jej jad nie zjada jej ani innych – nie jest już małą, zagubioną dziewczynką na tratwie porywających emocji – dojrzała, a rozpalający ją ogień stał się jej strażnikiem, jej zasobem.
Kiedy się trudzi – jest ciężko, lecz już nie cierpi, więcej się już nie miota.
W trudach dostrzega mądrość życia i kolejną szansę poszerzenia.
Kiedy się cieszy – jej aura rozświetla serca tych, które jeszcze nie wiedzą, że to już teraz są wolne, że to już teraz i tutaj są kompletne.
Jest radość, jej życie, jej pełnia, jest prawdziwość – nie są pustym słowem, lecz przykładem, że można przestać zabiegać i żebrać o miłość, że można stać się i być Kobietą Kompletną.
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.