Warsztat "Matczyna rana"

Sylwia, stworzyłaś przepiękną przestrzeń, kurs, proces – uzdrawiania tego, co najczulsze, najgłębsze, najpotrzebniejsze.

Przeszłam przez opracowany przez Ciebie proces aż 3 razy i na pewno będę wracać, bo za każdym razem widzę, jak znów coś się we mnie otwiera, jak wypuszczam to, co mi nie służy, jak staję się lżejsza, wolniejsza, pełniejsza.

Jestem Ci tak bardzo, za Matczyną ranę , wdzięczna.

Przez tyle lat czułam opór, żeby wejść w temat swojego dzieciństwa. Jednak czułam, że bez tego nic się nie zmieni, czułam że uciekam.

I tak trafiłam na Ciebie i na Twój kurs Matczyna, a potem też – Ojcowska rana i Wewnętrzne dziecko.

Przy pracy z Matczyną raną – na początku było ciężko, nie ukrywam. Nie raz chciałam się wycofać, ale też – tak bardzo chciałam uwolnić się od myśli, zachowań – które mnie męczyły i prowadziły do frustracji.

I w końcu – zrobiłam to. Zaufałam Ci i przeszłam przez proces Matczynej rany.

Była to najlepsza decyzja mojego życia. Tak naprawdę zaczęłam NOWE ŻYCIE.

Sylwia, napiszę krótko i od razu do sedna – Twój kurs Matczyna rana (tak samo jak wszystkie inne Twoje kury) – odmieniają życie. Jesteś aniołem na drodze każdej z nas, która wybierze, żeby spojrzeć wstecz, uzdrowić swoje rany u źródła i potem pójść dalej – w radości, pełni, poczuciu siły i spokoju.

Kurs Matczyna rana pomógł mi zobaczyć i zrozumieć to, czego dotąd nie rozumiałam. Wszystko okazało się tak oczywiste, nie mogę uwierzyć, że wcześniej tego nie widziałam. Nie mogę uwierzyć, że dobre relacje, odwaga żeby zacząć dobrze zarabiać, spełniać się – były cały czas dostępne, ale trzeba było się po prostu zatrzymać i uzdrowić swoją Matczyną ranę.

Dziękuję, że mnie w tym pokierowałaś. Dziękuję za Twoje piękne prowadzenie, mądre otwierające ćwiczenia, za czułość i konkret.

Kurs Matczyna rana Sylwii to klucz do dobrego życia. Sylwia jest konkretna, ma niesamowity talent upraszczania trudnych psychologicznych konceptów.  I do tego – tak pięknie łączy podejście psychologiczne z duchowym. Jej kursy prawdziwie otwierają, przywracają wolność. Polecam każdemu.

Cenię Sylwię i jej kursy/prowadzenie za to, że ta kobieta WIE co mówi, czego uczy, bo – ma nie tylko ogromną wiedzę psychologiczną, ale przede wszystkim – dzieli się tym, co sama przeżyła i wciąż przeżywa.

Sylwia jest po prostu autentyczna, szczera, a jej prowadzenie jest DOJRZAŁE, proste i skuteczne.

Polecam zarówno kurs Matczyna rana jak i wszystkie inne kursy Sylwii.

Sylwię poznałam ponad 10 lat temu. Jest dla mnie jedną z pierwszych mentorów, nauczycieli.  Pracuje z nami tak długo, że ma po prostu ogrom doświadczenia, wiedzy, pokory i umiejętności. I to widać w każdym prowadzonym przez nią kursie.

Matczyna rana odmieniła moje życie i wciąż odmienia.

Dziękuję Sylwia, że pojawiłaś się w moim życiu. Uratowałaś mnie.

Szczerze, nie wiem co by się  ze mną stało, gdybym w końcu nie zabrała się na uzdrawianie swojej matczynej rany. Cierpiałam na wieloletnią depresję, było mi źle, w relacjach czułam się ofiarą, cierpiałam i do tego – słabo zarabiałam siedząc w pracy, której nie lubiłam.

Na szczęście – miałam na tyle rozsądku, żeby zauważyć, że ja cały czas działam w lęku i umniejszaniu samej siebie. Wybrałam, żeby przejąć odpowiedzialność za swoje życie i wejść w proces matczynej rany.

No i wszystko zaczęło się zmieniać. Nie było to ani szybkie, ani łatwe. Ale ponieważ zauważałam zmiany – to dawało mi motywację, żeby iść dalej. I poszłam.

Dziś, wciąż uzdrawiając swoją matczyną i (też ojcowską) ranę – czuję, że moje życie ma sens, zmieniłam pracę, bo w końcu poczułam co ja w ogóle lubię i chcę i do tego – poczułam, że MOGĘ, więc po prostu za tym poszłam.

Zarabiam o niebo lepiej. Czuję się o niebo lepiej. Nie martwię się, nie steruję – jak kiedyś. Czuję o niebo więcej spokoju. W relacjach już nie walczę, nie czuję się ofiarą – uczę się być częścią świadomego związku, komunikować swoje potrzeby i słuchać czyichś. I to działa, naprawdę działa! I nic z tego nie byłoby możliwe bez Twojego wsparcia Sylwia, bez zaproszenia mnie do procesu uzdrawiania matczynej rany. Dziękuję Ci

Kiedy zaczęłam uzdrawiać swoją matczyną ranę – nagle zobaczyłam, że ja nie mogłam być szczęśliwa, bo życie które żyłam i w które wierzyłam, że jest moim wyborem – wcale NIE BYŁO MOJE!

W pracy z matczyną raną zaczęłam zauważać wszystkie moje zachowania, wybory, nawet marzenia – które były obrazem kobiety i życia, w który uwierzyłam, na skutek relacji z mamą – w dzieciństwie.

Uzdrawiając matczyną ranę w końcu zaczęłam wracać do siebie, odkrywać siebie, czuć. Zaczęłam czuć swoją wartość, lubić siebie, wychodzić poza lęki i wstyd – że nie mogę, nie wypada itd.

I tak też – zaczęłam prowadzić własną działalność, świetnie zarabiać. Przestałam się kompulsywnie objadać, mam dziś zdrową relację z ciałem i W KOŃCU – z mężczyznami!

Tak bardzo się cieszę, że miałam odwagę wejść w proces uzdrawiania matczynej rany.

Dziękuję Ci Sylwia za niego!

Powiem, tak jak Ty to mawiasz Sylwia – jest życie przed uzdrawianiem matczynej rany i drugie, które zaczyna się w momencie kiedy zaczynamy tą ranę uzdrawiać.

I powiem tylko, że to drugie życie jest tym, którego każdej z nas życzę, bo tu lęk już nie przewodzi, jest mnóstwo spokoju, poczucia spełnienia, zadowolenia i wdzięczności. Wszystko stało się takie lekkie, a ja wróciłam do swojej kobiecości  i się nią na maxa delektuję