Blog

Mamusiu, wyciągnij pieniądze ze ściany.

22 listopada, 2019 / Świadomość by

Kiedy wchodzisz do sklepu i widzisz wymuszające na matce zakup zabawki 🎠🧸 dziecko- w większości przypadków Cię to nie dziwi. Dzieci, to dzieci- rządzą się swoim prawami, mają swoje niepohamowane nawyki. Kiedy jednak matka w podenerwowaniu pyta: a skąd ja mam brać na wszystkie twoje zachcianki pieniądze💰⁉️ – po czym słyszysz odpowiadające z poczuciem absolutnej pewności dziecko: no idź i wyciągnij ze ściany 💳– wiesz już, że w tej rodzinie dzieci wciąż pozostają w krainie finansowej fantazji i brakuje im choćby bazy ekonomicznego edukowania.
Temat dzieci zawsze wzbudza emocje i różne stanowiska. Trudno bowiem określić, od którego momentu o czymś powinno się już mówić i wyjaśniać, a do kiedy pozwolić dziecku po prostu być żyjącym w swym magicznym wyobrażeniu dzieckiem. Każdy ma tu swoje teorie, ja również- dlatego przychodzę, by podzielić się swoją z wielką otwartością na Twój punkt widzenia.
Nikt nie chce zabierać dziecku dzieciństwa. Wystarczy, że wielu z nas je za wczas utraciło. Chcemy dla naszych dzieci lepiej, mądrzej, świadomiej ale- niezależnie od stopnia naszego własnego rozwoju- wciąż zastanawiamy się, błądzimy, pytamy co jest najlepszym dla nich wychowaniem. Taki już los rodzica.
Moja córka ma ukończone 9 lat i choć z lekką dozą podejrzliwości- to jednak wciąż wierzy w namacalność świętego mikołaja. Nigdy nie odważyłabym się rozwiewać w niej tego magicznego tiulu nieograniczoności życia. Patrzę na nią i pamiętam jak cudownie było po prostu wiedzieć, że w tym świecie wszystko, nawet to, co niewidoczne dla oczu- jest możliwe. Potem przyszły lata zapomnienia, wessana w wir codzienności żyłam w większości w głowie, a głowa jak to głowa- spekuluje, wierzy w to, co widzi, wątpi i daleko jej od przepływu i zaufania do życia. Na szczęście życie podarowało mi drugą szansę na doświadczanie magii. Wróciłam, wciąż powracam do tego miejsca w sobie, w którym wszystko jest możliwe. Uczę tego obfitego spojrzenia, ale- jednocześnie- jako dojrzała osoba wiem, że nasza ziemska rzeczywistość rządzi się pewnymi uniwersalnymi, ziemskimi prawami. Dlatego liczy się nie tylko duch, ale i materia. Materia tak często wypierana, demonizowana z lęku, a przecież to ona wyłania się z esencji ducha, jest więc i nim, wszystko jest jedynym i wszystko jest nam tu dane, by móc mieć kolejne, wielobarwne doświadczenie. Istny cud istnienia.
Ale nie o tym dziś. Trochę się rozmarzyłam. Przed oczyma wróciły obrazy z moich dziecięcych lat, gdy co wieczór prosiłam boga o to, by o poranku mieć na swoim łóżku smerfa🤸‍♀️, choć jednego, obojętnie którego, by tylko ze mną był. Naprawdę w to wierzyłam i choć to marzenie nigdy się nie zmaterializowało- to jednak- tak wielka była siła tego wierzenia, że każdego dnia czekałam aż to się w końcu wydarzy.
Wróćmy do pieniądza i do dzieci. Być może sama Jesteś rodzicem i zastanawiasz się czy lepiej pozwolić, by wciąż myślało, że pieniądze magicznie wychodzą z tej zwanej przez dorosłych- bankomatem- ściany, czy też lepiej tłumaczyć skąd się ta materia bierze.
Wszystko zależy od wielu dziecka. Osobiście uważam, że już 7 letnie dziecko może się oswajać z pierwszymi poważnymi wglądami w kwestie finansowe. Po co? Na przykład po to, by trenowało w sobie umiejętność trzeźwego podejścia do sprawy, a raczej- o ile rodzic dzieli taką z ducha i materii postawę- by uzupełniało swe lukrowane fantazje solidnym materialnym fundamentem. Dla mnie bowiem- bez znalezienia miejsca środka między duchem i materią, bez uwzględnienia w swym podejściu zarówno serca jak i umysłu- trudno jest o dobre, obfite życie. A takiego przecież bardzo chcemy dla nas samych i dla naszych dzieci.
Dziecko, które nie ma świadomości tego, że pieniądz jest symbolem wartości oraz przypływem, który otrzymujemy za naszą wykonaną pracę- czuje się rozżalone, gdy nie chcesz wyciągnąć więcej ze ściany i kupić mu kolejnej zabawki. To przecież takie nieograniczone i łatwe. Skoro więc tego dla niego nie robisz- może Ci na nim nie zależy…?
Kiedy zaczynamy prostym językiem wyjaśniać dziecku, że otrzymujemy pewną ilość pieniędzy za pracę i że jest to kwota, która ma nam wystarczyć na daną liczbę dni- z początkowego niezrozumienia tego konceptu- stopniowo wyłania się dla niego baza finansowej edukacji. Z drugiej strony- jako świadomy rodzic- nie chcemy, by nasze dziecko wierzyło w ograniczenia. Umieć posługiwać się logiką i racjonalnym myśleniem, czy planowaniem- to jedno, ale przecież wiemy jak dużo pracy wymaga od nas budowanie w sobie na nowo otwartości na nieograniczoną obfitość, powrotu do mentalności obfitości, którą naturalnie mają w sobie dzieci. Dziecko, które w dzieciństwie nauczy się, że wszystko jest możliwe- jeśli tylko tego bardzo i szczerze chce, to któremu pokazywano, że stawiając się do danych tematów- może wiele osiągnąć i spełnić swe marzenia- wchodzi w dorosłość z otwartym sercem i umysłem, jest wizjonerem i dla takiego człowieka doświadczenie obfitości jest zwyczajną codziennością. Wielowymiarowe i wielobarwne jest takie życie, to pełne życie.
Dlatego warto już teraz mówić naszym dzieciom, że wszystko jest możliwe jednocześnie prostym językiem wyjaśniając jaką rolę ma pieniądz oraz- jeśli chcesz pójść o krok dalej- jak nim można zarządzać. Jakiś czas temu zaczęłam dawać mojej córce pierwsze kieszonkowe. Julcia wie, że otrzymuje pewną kwotę i jeśli chciałaby więcej to jest taka możliwość jeśli coś za te pieniądze dodatkowo w domu zrobi. Wie też, że inicjatywa musi wyjść z jej strony, co myślę, że może być niegdyś przydatne jeśli dane jej będzie dla kogoś pracować i ze śmiałością pójść po podwyżkę. Moja córka uczy się również- póki co z różnym rezultatem , że tygodniowa kwota wydana w dniu pierwszym oznacza, że jeśli nie wykombinuje czegoś dodatkowego to nie będzie miała nic na kolejne kilka dni. To uczy odpowiedzialności, sprytu i planowania. Wie również, że oszczędzając- dokonuje się wyboru tego, co ma dla nas większą wartość i na co możemy sobie potem pozwolić. Nie chcę wpajać jej podejścia lękowego, czyli odkładania ‘w razie W’, czyli na gorsze dni. Wolę, by odkładała z radością na to, na czym naprawdę jej zależy. Odkładać też można, jak niegdyś ja, z pasji do pieniądza. Jako dziecko zawsze miałam pełną skarbonkę, byłam mistrzynią odkładania i tak mnie to cieszyło, że już przed 30 rokiem życia mogłam doświadczać stabilizacji i niezależności finansowej. Bardzo to cenię. To wszystko to niezwykła, bardzo ważna baza i umiejętność.
Dziś, po dekadach życiowego i zawodowego doświadczenia- dzielę się tą finansową, duchowo- materialną wiedzą. Mam prawie 40 lat, żyję w finansowym dostatku i moje życie jednocześnie jest jak niegdyś- słodko magiczne 🔮, wielobarwne i wszystko jest w nim możliwe. Jako matka- dzielę się tym z moją córką, czasem lepiej czasem słabiej mi to wychodzi, ale wiem jedno- robię to, na co stać mnie w danym momencie mojego dnia i świadomości. Głęboko wierzę, że każdy z nas, każdy rodzic to robi. Jesteśmy najlepszymi rodzicami jakich mogą doświadczać nasze dzieci. Poczujmy więc w sobie na ile i jak świadomie chcemy przekazać naszym dzieciom tą cenną finansową bazę💸👦🏼 👧🏼

——–♥

 

podziel się

W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.

Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.