Przywróć siebie do życia uzdrawiając Matczyną i Ojcowską ranę
Przyłączam sięPopatrz jakie to zabawne – w większości przypadków, gdy się czegoś obawiamy, gdy sobie coś wyobrażamy, to tak naprawdę wymaga to naszej wiary w coś, czego nie możemy zobaczyć.
Dokładnie to samo robimy, gdy uczymy się zaufania do siebie i do życia – wówczas też dokonujemy wyboru wiary, tyle że tym razem w coś, co sprawia, że automatycznie lepiej się czujemy, bo łączymy się z wewnętrzną siłą, swoją wartością i pozytywnym nastawieniem do świata.
Czyż nie jest to niewyobrażalnie GŁUPIE, by w obrębie tych dwóch bazowych wyborów wybierać lęk, który zazwyczaj niestety wybieramy i który wprowadza nas w ponury nastrój, napędza machinę kolejnych lęków i szaroburych scenariuszy?!
To jest dosłownie jakaś PARANOJA! Ogromne NIEPOROZUMIENIE! I tak, świadomie podkreślam te słowa niesmaku do naszych najczęstszych chorych wyborów. Bo te wybory – są w moim postrzeganiu chore i nie chodzi o to, by teraz nakładać na siebie kolejną warstwę poczucia winy za to, że źle wybierałyśmy ani też, by coś usilnie zwalczać.
Te wybory były w większości nieświadome i w pewnym sensie służyły nam, bo nie pozwalały nam spotykać się z emocjami, na które być może nie byłyśmy wcześniej gotowe. I dzięki za to Panie Lęku! Ale teraz – TERAZ jestem już świadomą siebie i swojej skrywanej w prawie wyboru mocy – i WYBIERAM, aby, zamiast LĘKU pielęgnować i WYBIERAĆ ZAUFANIE!!!
Zaufanie do życia, bo wiem, że mnie kocha i prowadzi.
Zaufanie do najwyższej inteligencji, która przenika każdą komórkę mego ciała i która wciąż prowadzi mnie do harmonii, spokoju i spełnienia.
Zaufanie do tego, że kiedy zaprzestanę wchodzić w drogę tej najwyżej mądrości życia – wpadnę w czułe ramiona przepływu, będę spełniona i po prostu zadowolona ze swojego życia.
Zaufanie do siebie, bo skoro jestem na tym świecie, to znaczy, że życie tak mocno mnie kocha, by darować mi to nieprawdopodobnie mało prawdopodobne doświadczenie życia (jesteś tą jedną na 1 000 000 000 000 000, tak – właśnie taka była Twoja „szansa”, by się tu fizycznie przejawić).
Zaufanie do okoliczności, stawianych na mej drodze ludzi i sytuacji – bo skoro są w moim życiu obecni, to znaczy, że wzajemnie siebie czegoś uczymy i razem możemy wzrastać w coraz większym i głębszym zaufaniu.
Tak więc, co TERAZ WYBIERASZ, Kochana? Chcesz przystawać przy często paradoksalnie wygodnym, nawykowym lęku, czy pragniesz uczyć się wybierać od dziś, od teraz zaufanie?
Co myślisz, że się stanie dla Ciebie, kiedy w końcu zaczniesz uczyć się wybierać zaufanie?
No co się stanie?
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.