1 stycznia zaczynamy roczny Kurs Cudów. Przyłącz się
Przyłączam sięKobieta, która czuje się niewidzialna, zrobi wszystko, by ją dostrzeżono albo przeciwnie – w zapomnieniu przynależności do tego świata – zapadnie się w pochłaniającym ją mglistym tworze.
Niezależnie od tego, jaka się stanie – jej desperackie zabieganie o uwagę lub blaknięcie i odsuwanie w tył życiowej sceny – karmi się jednym, wspólnym dla nich obu źródłem – wiarą, że nie jest niczego warta, że nie zasługuje.
Każda z nas przyszła na ten świat pełna. Niezmętniona myślą o tym, że czegoś może w niej właściwego brakować. Pełnymi garściami, bez wstydu, czy zastanowienia – sięgałyśmy, by smakować to wielobarwne, niepojęte i ekscytujące życie. W ten sposób byłyśmy jego czystym przepływem, byłyśmy wolne. Kiedy jednak nasz pierwszy, kilkuosobowy świat nie podziela naszego ciągłego zachwytu – zaczynamy się wahać przy kolejnym naturalnym impulsie śmiałego podążania za pragnieniami. I tak też, rok za rokiem, miesiąc za miesiącem z coraz to większym zwątpieniem smakujemy tej najwykwintniejszej uczty, jaką oferuje nam życie. Zwątpienie z czasem przeradza się we wstyd i wycofanie lub w walkę i udowadnianie – bo w wystarczającym już stopniu uwierzyłyśmy, że na wszystko trzeba zasłużyć, że przyjemność jest niecodzienną nagrodą, że nie jesteśmy wystarczająco dobre.
Te chwile, w których w porywie ekscytacji nasze malutkie dłonie pokazywały to tu to tam i tak często spotykały się z brakiem podzielania ich zachwytu. Te chwile, w których nie patrzono na Ciebie, czy nawet Cię nie słyszano, bo dorosły świat miał jakieś inne, pilniejsze zajęcie. Te dni, godziny, minuty, w których pragnęłaś być jedynie widziana, słyszana, doceniona. Wszystkie one splotły się w jedno płótno zapomnienia Twojej wartości. Uwierzyłaś, że nie zasługujesz, poczułaś się odrzucona, gdzieś w sobie uznałaś, że samoekspresja jest ryzykiem, że trzeba się kamuflować.
Taka była właśnie Twoja i moja, nasza dalsza droga.
Kobieta, która czuje się niewidzialna, zrobi wszystko, by ją dostrzeżono albo przeciwnie – w zapomnieniu przynależności do tego świata – zapadnie się w pochłaniającym ją mglistym tworze.
Może i Ty, głodna kropli uwagi – robiłaś wszystko, by zasłużyć na bycie widzianą. Może stałaś się tą, która bez tchu osiągała, dumnie wznosząc się na twierdzy swej eksponowanej niezależności. Tutaj nikt nie mógł Cię dotknąć. Było bezpiecznie. Było też pusto. A może nieświadomie wybrałaś, by wtopić się w tło tego świata, oddychać tak cicho, jakby Cię nie było. Tutaj nikt nie mógł Cię dotknąć. Było bezpiecznie. Było też pusto.
Przypomnienie jest jednak silniejsze od wszelkiego zapomnienia.
Każda z nas, prędzej czy później staje się tą, która rozpoznaje swoje wieloletnie uśpienie. Pojawia się pragnienie, by wrócić do siebie i znów poczuć swoją wyjątkowość. W lęku, wahaniu czy zwątpieniu stawiamy kolejne kroki tam, gdzie dawno nas nie było, rozgaszczamy się w naszym własnym domu. Na początku czujemy się tu tak obco, ale z czasem, powoli rozpoznajemy, że nie musimy o nic zabiegać, niczego już udowadniać, na nic zasługiwać, coraz wyraźniej czujemy, że my naprawdę jesteśmy unikatowe, ważne, cenne – takie, jakie jesteśmy.
Zawieszamy w oknach najpiękniejsze firany, stawiamy świeże kwiaty, otulamy się błogością naszego nowo odkrytego domu. Tutaj wszystko jest takie nasze i proste. Zanika kompulsywna potrzeba kontrolowania swoich właściwych i niepożądanych zachowań, lęk przed oceną innych staje się jedynie nic nieznaczącym cieniem – pozwalamy mu istnieć, lecz nas już nie więzi. W zrelaksowaniu bierzemy kolejne pełniejsze oddechy, gdy jest nam smutno – płaczemy, gdy przepływa przez nas złość, pozwalamy jej zaznaczyć nasze granice, gdy o czymś marzymy – sprawdzamy, co możemy zrobić i po to z radością sięgamy. To, co niegdyś uważałyśmy za porażki, staje się dla nas kolejnymi doświadczeniami. Z ciekawością, z otwartością podchodzimy do tego, do czego naturalnie przyciąga nas życie. I zaczynamy znów zachwycać się – jak niegdyś, tym nieopisanie pięknym, pełnym potencjału światem. Kochamy swe życie i teraz już wiemy, że nie musimy niczego robić, by i życie kochało nas nad życie. Pozostajemy w ciągłym, zwyczajnie niezwyczajnym, jego i siebie docenieniu i zachwycie.
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.