Blog

Obiecuję sobie…

22 sierpnia, 2024 / Świadomość, Kobieta by

Obiecuję sobie, że już nigdy siebie nie zignoruję i nie umniejszę. Nie udam, że to, co czuję, jest nieistotne, bo inni mają gorzej, bo ktoś może się na mnie pogniewać, bo nie wypada, bo coś muszę lub czegoś mi nie wolno.

Obiecuję sobie, że od dziś będę się uczyć być dla siebie najważniejsza, dostrzegać i szanować swoje potrzeby, rozpoznawać i realizować swoje marzenia, widzieć swe tęsknoty i nasycać je.

Obiecuję sobie być sobie wierna, być swoją najlepszą przyjaciółką… Mówić „nie” i „tak”, kiedy prawdziwie tak czuję, ufać swym przeczuciom – nawet jeśli oznacza to wejście w lęk, nawet jeśli coś mi podpowiada, że ryzykuję.

Obiecuję sobie odchodzić od tego, co mi nie służy – wypuszczać z mojego życia przyzwyczajenia, bolesne uzależnienia, które już wiem, że koją tylko chwilowo, które jedynie oddalają mnie od siebie samej.

Obiecuję sobie wybierać spojrzenie obfitości – w trudnych doświadczeniach świadomie widzieć i cenić to, co jest w mym życiu do docenienia. Za każdym razem, gdy popadnę w otchłań zapomnienia, gdy uwierzę, że dzieje się coś, co dziać się nie powinno, gdy pomyślę, że już dłużej nie mogę – obiecuję sobie rozpoznać wewnętrzny szept przypomnienia, a potem, mimo wiru emocji – w sile swego otrzeźwienia skierować twarz tam, gdzie mieszka we mnie głębsze zrozumienie, gdzie wyściela mnie łąka zaufania, gdzie wszystko jest OK, gdzie mam siłę, gdzie nie ma wstydu, gdzie mogę być po prostu sobą… Gdzie panuje wolność.

I obiecuję sobie też, że już nigdy nie dopuszczę do mego łona tego, który nie ceni boskości opływającej me idealne kształty kobiecości. Nie przyjmę jego słów poniżenia… Odejdę, mimo bólu przywiązania… Odejdę, bo obiecałam sobie wierność, bo jestem sobie bliska, bo wiem, że tak potrafię.

Nie pozostanę też tam, gdzie wzrok innych nie dostrzega perfekcji kryjącej się w niedociągnięciach mego człowieczego istnienia. Nie pozostanę tam, gdzie dotyka mnie ocena czy próba umniejszenia.

Pójdę śmiało, gdzie czeka mnie ocean potencjału. Gdzie ekspresja mej duszy tańczy swego życia radością. Gdzie mam przestrzeń na chwile smutku i żalu, gdzie gniew jest moją siłą, gdzie płynące we mnie życie jest przyjmowane w pełni, z otwartością.

Obiecuję sobie być w sobie, nawet gdy umysł inaczej mi podpowiada.

Obiecuję wyjść w świat i swe działania wtedy, gdy mi to serce pokaże.

I obiecuję sobie te chwile – każdego dnia, tylko ze sobą o poranku – i ciepły dotyk swej dłoni, i myśl o tym, jak cudowne jest moje życie, kiedy prawdziwie i konsekwentnie po prostu jestem sobą.

Fragment tekstu z książki „Szkice miłości” autorstwa Sylwii Kocoń

podziel się

W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.

Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.