W delikatności kryje się bezwysiłkowość, w bezwysiłkowości lekkość życiowego przepływu, w życiowym przepływie pełnia…
Joga Barn, jedno z najpopularniejszych miejsc praktyk jogi w Ubud, na Bali. Nocny rechot żab zastąpił poranny świergot ptaków, zbudziły się wielobarwne motyle, zapachniało dzionkiem…
Siadam na matę jogi i od razu zanurzam głęboko w sobie…tak bardzo kocham te chwile sam na sam ze sobą.
Na sali poza mną jest jeszcze około 30 gotowych spotkać się ze swoim ciałem, umysłem i duszą ochotników.
Mata obok maty, a jednak każdy sam ze sobą…każdy z nas już wie, że zewnętrzna cisza, czy też samotność nie są potrzebne, by delektować się naturalnym stanem swego istnienia, swoim wewnętrznym światem.
Delikatna joga…wiem, że dla wielu brzmi to jak coś, co nie przynosi tak dużych efektów jak inne rodzaje tej praktyki…nie dajcie się jednak zwieźć pozorom…bo to właśnie w delikatności i prostocie kryje się największy dar Twojego istnienia…- zabrzmiały pierwsze słowa prowadzącej joginki.
Otuliła mnie błogość…
Te kilka słów wystarczyło bym poczuła, że jestem w odpowiednim dla mnie miejscu, z najodpowiedniejszą osobą…
Przychodzicie tu z różnych części świata…wielu z Was pracuje w ciągłym popłochu, nieustannie jest coś do zrobienia…w obecnych czasach- nawet praktyki rozwojowe stały się pewnego rodzaju wyścigiem…poletkiem dla coraz to nowszych technik na skróty, by tylko przyspieszyć, by tylko zdążyć…by nie tracić czasu…
Prostota delikatnej jogi będzie dla tych z Was nie lada wyzwaniem…-kontynuowała…
Umysł podpowiada, że efekt kryje się jedynie w trudzie i złożoności…niecierpliwi się wykonując zbyt proste w jego postrzeganiu ruchy, jest niespokojny gdy coś nie jest dla niego wyzwaniem.
Delikatność jest jednak antidotum na codzienne parcie do przodu
Prostota to wytchnienie dla ciągłej potrzeby złożoności
Powolność jest nektarem dla nieustannego popłochu
To właśnie poprzez tą bezwysiłkowość- prawdziwie wchodzisz w siebie i doświadczasz połączenia z tym, kim jesteś poza umysłem…
Słyszałam tego typu słowa tak wiele razy…jednak to nowe przypomnienie poruszyło mnie jak nigdy wcześniej…przed oczyma ujrzałam siebie w tych różnych codziennych sytuacjach presji i odpuszczenia…klarowność wypełniła dzban mego istnienia po brzegi…
Ah tak….przecież magia dzieje się, gdy ja po prostu pozwalam sobie na bycie w tym, co do mnie naturalnie przypływa…gdy nie kombinuję…nie stosuję proponowanych przez głowę taktyk, lecz w zaufaniu przyjmuje to, do czego coś we mnie lgnie w każdej chwili…
W ostatnich miesiącach bardzo wyraźnie widzę, w jaki sposób mój zawód terapeuty tańczy między minimalną a nieograniczoną obfitością.
Ileż to razy próbowałam zrobić coś, co według powszechnie stosowanych zaleceń biznesowych ma na celu skutecznie przyciągnąć klienta….efekty zazwyczaj bywały znikome…
Ileż to razy pozwalałam sobie na moment odpuszczenia….i zamiast kombinować wybierałam zabawę z moją córką, rowerową wycieczkę czy zwyczajne nic nie robienie…momenty magii…gdy nagle…z nikąd…na ekranie mojej elektronicznej poczty wyskakiwały kolejne zapytania o sesje czy szkolenia…
Dla mojej głowy jest to trudne do zrozumienia i przyjęcia…lecz serce wie, że tylko poprzez takie właśnie zaufanie- podpinamy się do naturalnego, nieskończenie obfitego przepływu życia….
-niezależnie od tego czy chodzi tu o Twoją pracę, życiowy balans, zdrowie, związek czy cokolwiek innego….-
Delikatność, prostota, bezwysiłkowość…
Wszystko czego potrzebujemy do spełnionego i ukochanego życia ❤
Dziękuję ❤
A jeśli wciąż brakuje Ci gotowości czy zaufania do siebie i życia- umów się ze mną na sesję wysyłając maila na sylwia@duchimateria.com
Z wielką przyjemnością wesprę Cię w Twoim powrocie do pełni życia.
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.