Utrata pracy- pech czy los na loterii?

Dla wielu osób utrata pracy kojarzy się z czymś nieprzyjemnym. Nikt z nas nie lubi tego typu niespodzianek, tym bardziej że często wprowadzają one do naszego życia chaos i dużą dawkę niepewności.

Dziś jednak dość często się zdarza, iż my sami lub ktoś z naszej rodziny czy znajomych- nagle traci pracę- dlatego też zamiast wpadać w dobrze znany schemat poczucia bycia pokrzywdzonym- warto otworzyć umysł, serca i oczy na nowe, dużo korzystniejsze podejście do tego typu doświadczeń.

Utrata pracy- pech czy los na loterii?

Jaki jest Twój osobisty stosunek do tego typu sytuacji? Co czułbyś gdyby dotknęło to wlaśnie Ciebie?

Jako osoba, która była dwukrotnie zwolniona w trakcie mojej zawodowej kariery- muszę przyznać, iż wydarzenia te po czasie zawsze okazywały się niezwykle pozytywne.

Dlaczego?

Oczywiscie przyznaje, iż w chwili otrzymania tego typu wiadomości w mojej głowie pojawiał się szereg nieprzyjemnych, podszytych strachem myśli.

Gdy wydarzyło się to w moim życiu po raz pierwszy- byłam swieżo upieczoną, nie żyjącą jeszcze w zbyt świadomy sposób mamą. Fakt długiej przerwy w pracy dodatkowo potęgował moją niepewność a to z kolei było jeszcze bardziej intensyfikowane wywodami rodziny, która postrzegała tą sytuację jako niezwykle niefortunną i niezbyt dobrze wróżącą na przyszłość.

Na szczęście- był to początek mojej ścieżki wewnętrznej transformacji i już wtedy, pomimo strachu- zdecydowałam że będę spędzac jak najwięcej czasu robiąc to, co daje mi jak najwięcej radości. W ten oto sposób zamiast koncentrować się na moich obawach- wykorzystywałam wolny czas w dużej mierze na moje nowo rozpoznawane pasje- a to z kolei sprawiało, że bardzo często przebywałam w pozytywnym, sprzyjającym procesowi świadomej kreacji nastroju.

Nie wchodząc dalej w szczegóły- zyskałam niesamowicie owocny dla duszy, ciała i umysłu rok swobody i kiedy tylko poczułam, że już czas by znów zacząć  zarabiać- praca pojawiła się dosłownie z nikąd, bez mojego wysiłku związanego z jakimkolwiek jej poszukiwaniem.

Również i moje drugie zwolnienie, a raczej czas następujący zaraz po nim- należał- do póki co- najbardziej produktywnych, inspirujących i kreatywnych okresów mojego życia.

To właśnie wtedy w trakcie ponad rocznej przerwy- zaczęłam pisać blog, zanurzać głębiej w sobie, budzić do prawdy mego istnienia, publicznie występować i pracować z Wami.

Żadne słowa nie są w stanie opisać jak bardzo jestem wdzięczna za ten cudowny, magiczny czas, który pootwierał mi wiele drzwi i niesamowitych możliwości.

Nigdy wcześniej nie śmiałabym nawet przypuszczać, iż owe zwolnienie zapoczątkuje nowy, wypełniony radością i spełnieniem etap mojego życia. Nie śmiałabym również mysleć, iż życie popchnie mnie w stronę tego co kocham, da mozliwość szeregu publicznych wystąpień, publikacji artykułów , wywiadów oraz cudownych znajomości.

Dziś wiem, czuję całą sobą, iż zwolnienia nie przytrafiają się nam bez powodu.

Gdy do nich dochodzi- dostajemy od życia wielki, wypełniony niczym nieograniczonym potencjałem dar.

Jest to czas tylko dla nas, czas nabrania dystansu, zwolnienia tempa i głębokiego poczucia tego, co naprawdę kochamy.

W pędzie naszego codziennego życia- bardzo ciężko odnaleźć nam dawno utracony balans, a tym bardziej rozpoznać co nas pasjonuje, kim jesteśmy.

Osobiście uważam, iż kluczową rolę odgrywa tu  zrozumienie iż tylko od nas zależy czy wykorzystamy ten wielki dar od losu. Możemy oczywiście popaść w falę obaw , użalać się nad sobą i negatywnie nastrajać.

Możemy też zaakceptować i przyjąć z otwartym sercem nasze nowe doświadczenia jednocześnie postanawiając, że podejdziemy do niego jak do wygranej na loterii.

Decyzja oczywiście należy tylko i wyłącznie od nas samych- ja jednak zapewniam Cię, iż jeśli z radością i ekscytacją przyjmiesz fakt utraty swojej pracy- życia samo wskaże Ci drogę ku temu, co da Ci wiele zrozumienia, zadowolenia i spełnienia.

Utrata pracy to nie pech! To dar od losu!….Z uśmiechem więc przyjmuj każdorazowe wypowiedzenie…