Nasz pierwszy kontakt z pieniądzem miał miejsce w dzieciństwie i to wtedy zaczęliśmy stwarzać w sobie pewien jego obraz. W zależności od domu- był on tematem tabu, słyszeliśmy jak się o nim szepcze, ale nigdy nie wspomina na głos bądź przeciwnie- ciągle toczyły się o nim zażyłe dyskusje, pokazywano jak się o niego martwi, zabiega, zmaga. Były też momenty świętowania pieniądza, jego przypływu i tego, co można przy jego użyciu doświadczyć. Niezależnie od domu- wyczuwaliśmy, że kiedy mówi się o pieniądzu- towarzyszy temu jakiś specyficzny klimat i często było nim jakieś napięcie, powaga, cała paleta emocji. Pieniądz stał się dla nas symbolem dorosłości. Rozmawiają o nim przecież dorośli, oni o niego zabiegają, dzielą, zarządzają. Piękny, beztroski czas dzieciństwa, dla wielu z nas, mógł stać się zmorą dorosłości. Jesteśmy tu, gdzie pieniądz nie jest już tylko szeptem zza ściany, ale realnym, namacalnym i ważnym tematem, do którego wielu z nas- jak niegdyś to nierozumiejące o co chodzi dziecko- nie zdążyło się jeszcze stawić.
Zdawałoby się, że wszyscy jesteśmy dorośli. Rzeczywiście, jeśli dorosłość kojarzy się z wizualnymi charakterystykami czy kalendarzowym wiekiem- możemy o sobie tak powiedzieć. Należałoby jednak rozróżnić tych, którzy z racji wieku są dorośli oraz tych, którzy prócz dorosłości reprezentują również sobą stosowną dojrzałość. Tutaj nie jest już wszystko takie jasne.
Temat ten można by było ugryźć na wiele stron i sposobów. Począwszy od emocjonalnej dojrzałości, poprzez zgromadzone doświadczenia, wyciągnięte na ich bazie wnioski, samoświadomość czy nawet mieszkające w nas aspekty męski i żeński. W tym wpisie chciałabym nawiązać do jednego, niezwykle ważnego, często spychanego na bok- przejawu dojrzałości. Jest nim pieniądz.
Każdy z nas twierdzi, że go lubi i chce, ale nie każdy wie, że podświadomie przyjmuje postawę, która go skutecznie odpycha.
Jako dzieci mieliśmy prawo trwać w pewnego rodzaju magicznym postrzeganiu. Naszym naturalnym prawem było patrzenie na świat jak na zachwycające, bajeczne wręcz miejsce. Nie było w nim trosk, które poznajemy dopiero w późniejszym wieku, była niewinność, naiwność i lekkość. Oczywiście, bywały też scenariusze, w których okoliczności wymagały od nas stania się bardzo wcześnie dorosłym, zajęcia swoim rodzeństwem czy nawet samymi rodzicami. Tutaj przyjrzymy się najczęściej spotykanej formie dzieciństwa, w której wierzyliśmy, że wszystko jest nam po prostu dane, a naszą rolą jest być dobrym, kochanym dzieckiem. Nie byliśmy tutaj praktycznie za nic odpowiedzialni. To było cudowne, właściwe, fajne- problem pojawia się kiedy w takiej postawie, nieświadomie w swojej dorosłości ktoś z nas zostanie. A jest nas wielu… z wielu zakamuflowanych powodów, bo…
Skoro zarabiam dobry pieniądz- to nie jestem już tym niewinnym, czystym dzieckiem, którym jest mi wygodnie pozostawać. Skoro zarabiam dobry pieniądz- jestem dorosła, odpowiedzialna za samą siebie, silna, niezależna i nie będę już wtedy mogła czerpać z tego wszystkiego co należy się bezbronnemu, niezaradnemu dziecku. Kiedy generuję dobry pieniądz- jestem jedną z nich, dorosłych ludzi, którzy są skłonni do wielu rzeczy, kiedy zabiegają o pieniądz. Kiedy dobrze zarabiam- nie mam już ulgowych taryf, dodatkowych porcji tego, co kojarzy się mi z miłością, czyli wsparcia, przychylnego spojrzenia, współodczuwania. Tutaj, z moim pieniądzem, gdy biorę za niego odpowiedzialność, gdy prosperuję- staję się dorosła i tak zaczynam być traktowana. Tutaj się ode mnie wymaga- już nie tylko potulnego zachowania, ale stawiania się do życia, angażowania, odpowiedzialności. Tutaj to inni mogą oczekiwać ode mnie wsparcia, zaczynam mieć wiele na moich barkach i nie mogę już kulić się czy narzekać jak ta malutka, nic nie rozumiejąca dziewczynka. Tutaj staję się wyeksponowana na te dorosłe sprawy- na ocenę, zazdrość, konkurowanie i wiele innych niewygodnych opcji. Tutaj jestem kobietą i traktuje się mnie już nie jak to niewinne, słodkie dziecko- ale jak dojrzałą, odpowiedzialną za siebie i swoich bliskich panią.
Dla wielu kobiet jest to zbyt wiele, by przyjąć, wziąć na siebie i jednocześnie – zbyt wiele do wypuszczenia korzyści, które wiążą się z dziecięcym, magicznym patrzeniem.
Kiedy w końcu stawiamy się do przejęcia odpowiedzialności za naszą dorosłość i jej ważny aspekt- czyli finanse- bardzo często pojawia się niezrozumiały wstyd- zupełnie jakbyśmy peszyły się tym, że ktoś (dorosły) na nas z góry patrzy i ocenia nasze finansowe poczynania. Taki lękowy, napełniony wstydem schemat dotyczy kobiet, które w dzieciństwie były nauczone, że inni wiedzą i potrafią od nich lepiej, mądrzej, pewne tematy nie są dla niej, powinna oddać je w ręce tych, którzy na tym się znają. W takim klimacie dorastają, a potem stają kobietami, w których wciąż mieszka to małe, nie przejmujące odpowiedzialności za to, co dla niej ważne- dziecko.
Być może czujesz, że w mniejszym lub większym stopniu jesteś taką kobietą i teraz, z tą nową świadomością wybierzesz, by nie być tylko dorosłą, ale i dojrzałą, pełną, obrotną.
Każda z nas, niezależnie od etapu i stylu życia- ma w sobie część, która uwielbia oddawać się swej przedsiębiorczości. Nie musisz być do tego bankowcem, czy posiadać skomplikowaną wiedzę. Potrzebna jesteś tu tylko ty i twoja decyzja, by wejść w swoją sprawczość. A sprawczość to siła, to samo świadomość, to odpowiedzialność za swoje życie, to poczucie, że masz na nie realny wpływ, że to ty je dla siebie cały czas tworzysz, budujesz. Sprawczość to radość, ciekawość, to poczucie własnej wartości, to bycie dobrą dla siebie i ze sobą zgodną. Sprawczość to jeden z bazowych składników życia jak kobieta kompletna. Dziecko czy dojrzałość? Co wybierasz?
Zaglądnij do zakładki nagrań warsztatów, które mogą Cię zainteresować.
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.