Wychodząc z budynku, w którym przez ostatnie 5 dni uczestniczyłam w szkoleniu praktyków EFT- poczułam wielkie zadowolenie a zarazem ulgę, gdyż ukończenie kursu oznaczało, że moje codzienne kilku godzinne dojazdy dobiegły końca.
Wraz z przeszywającym mnie poczuciem dumy i zadowolenia- pojawiała się we mnie nieodparta chęć zjedzenia czegoś pysznego.
Przecież zasłużyłam na jakąś słodką nagrodę…- myślałam sobie, równocześnie zastanawiając się czy kupić jakieś super czekoladowe ciasto, lody, ukochaną szarlotkę czy też pizzę (albo kilka rzeczy na raz :)).
Moje rozmyślania przerwał nagły przypływ całkowicie niespodziewanej świadomości. Zdałam sobie bowiem sprawę, że w tym moim na pozór nic nie znaczącym pragnieniu zjedzenia słodkości, kryje się bardzo sprytnie zakamuflowana emocja.
Najprawdopodobniej, realizacja ta stała się dla mnie tak wyraźna a zarazem interesująca- gdyż w trakcie kursu kilkakrotnie poruszaliśmy tematykę uzależnień (nie tylko związanych z jedzeniem).
Zaczęłam się zastanawiać -jak często mojej wielkiej ochocie zjedzenia czegoś słodkiego- towarzyszą ‘rozgrzeszające’ mnie myśli typu:
Zasłużyłam sobie, muszę to sobie jakoś wynagrodzić, muszę się odstresować, jest przecież piątek/weekend, jest przecież święto, są wakacje, źle się czuję, muszę sobie poprawić humor itp.
Wydaje mi się, iż wielu z nas może bez problemu utożsamić się z choć jednym z wymienionych powyżej przykładów. Z całą pewnością też, istnieje cała masa innych schematów myślowych, które idą w parze z planowanym przez nas menu.
To niesamowite, że nasze zachowania oraz potrzeby są czymś o wiele więcej niż zwykłym świadectwem naszego charakteru oraz wyrażanych przez nas osobistych upodobań.
Na ogół nie rozmyślamy o tym, co kryje się za odczuwanymi przez nas zachciankami.
Kiedy jednak zaczniemy zwracać większą uwagę na zachodzące w nas procesy myślowe oraz powiązane z nimi zachowania- możemy odkryć coś niezmiernie zaskakującego- możemy zrozumieć, że nasze pragnienia są odzwierciedleniem tłumionych w nas emocji.
Nasz organizm jest bowiem niezmiernie inteligentny i zawsze zmierza do przywrócenia w nas wewnętrznej równowagi. Musimy jednak chcieć rozszyfrować- te niezauważalne na pierwszy rzut oka oraz kryjące w naszym zachowaniu- informacje.
I tak na przykład, rozważając występującą u kogoś zależność związaną z zamiłowaniem do słodyczy, mogłaby ona wyglądać w następujący sposób:
Wraz z zauważeniem u siebie nagłej potrzeby zjedzenia ciasta- dostrzegamy, że od razu usprawiedliwiamy się wewnętrznie argumentując, że zasłużyliśmy swoją ciężką pracą na ‘małe co nieco’. Ukończenie czegoś co jest dla nas istotne, kojarzy się nam wówczas z wypracowaniem nagrody. Nagroda ta- w naszym przykładzie- kojarzy się ze zjedzeniem czegoś słodkiego bez poczucia winy. Co za tym dalej idzie- czujemy, że możemy bez wyrzutów sumienia zjeść coś nasyconego cukrem- jedynie jeśli coś osiągniemy (wiele osób wychodząc np. z siłowni jest tak usatysfakcjonowana sesją ćwiczeń, iż czuje że teraz może zjeść coś naprawdę dobrego).
To tak jakbyśmy mieli w sobie zaprogramowaną zależność typu: zasługuję na przyjemność tylko jeśli zrobię coś, co w moich oczach- podniesie moją wartość. Czujemy tak, gdyż nie akceptujemy siebie takimi jakimi jesteśmy, uważamy że ciągle nam czegoś brakuje do przysłowiowej perfekcji.
Ponieważ z reguły nie robimy na co dzień rzeczy, które pozwalałyby nam się dowartościować (łagodząc tym samym emocję, która nieustannie prosi nas o uleczenie)- nasz system chce wypełnić tą pustkę na przykład poprzez zaspokojenie pragnień smakowych. Innymi słowy- nasze nagłe, częste pragnienie zjedzenia słodyczy- świadczy o automatycznej, zakodowanej w nas próbie wypełnienia emocji związanej z poczuciem nie bycia wystarczająco dobrym.
Warto jednak podkreślić, że chodzi mi tutaj nie tyle o pojawiające się u nas czasami pragnienie zjedzenia słodycza czy też przekąszenia czegoś ze zwykłego poczucia głodu.
Wielu z nas, od czasu do czasu, pozwala sobie na czekoladkę czy lody- i nie ma w tym żadnego ukrytego podtesktu. Osoby te nie odczuwają jednak pewnego rodzaju zdesperowania, ich zachcianka nie jest niczym uwarunkowana, nie jest nieodparta.
Co innego, gdy mamy w sobie to silne uczucie, że jeśli nie zaspokoimy danej potrzeby- będziemy rozdrażnieni czy też nieusatysfakcjonowani. Takie niepohamowane uczucie nie jest wynikiem bycia głodnym, jest czymś o wiele więcej- wysyłanym przez nasz organizm sygnałem, prośbą i wołaniem o pomoc. Myślę, że niezauważenie tego sygnału, może prowadzić do różnego typu poważniejszych uzależnień, sytuacji w których nie potrafimy się powstrzymać przed spożyciem danej substancji, gdyż czujemy że nie możemy bez niej już żyć. Takie skrajne przypadki, które wcale nie należą do rzadkości, pokazują nam sytuacje gdy dana używka (alkohol, nikotyna, kofeina, cukier i inne) całkowicie przejęła kontrolę nad naszym życiem. Czasem, to właśnie poprzez przysłowiowe stoczenie się na dno- odżywa w nas chęć pracy nad sobą i powrotu do życia w sile oraz pełnej świadomości. Myślę, iż przy tego rodzaju ‘mocnych’ scenariuszach- motywujący nas do zrozumienia i uleczenia siebie bodzieć- jest prawdziwym darem od losu. Co prawda jest on początkowo bardzo bolesny- jednak w rezultacie najprawdopodobniej uchroni nas od jakiejś ciężkiej choroby czy też innej tragedii. Wszystko to jest niezmiernie pozytywne i świadomość ta daje wielką siłę, by kontynuować naszą wewnętrzną transformacje.
Niepohamowane pragnienie to wezwanie naszego organizmu do wypełnienia danej emocji.
W momencie, gdy postanowimy przejąć całkowitą odpowiedzialność za spożywane przez nas pokarmy – jesteśmy na dobrej drodze do zrozumienia zależności występującej między tym, co nas uzależniło- a naszymi emocjami.
Jedzenie, alkohol, papierosy i innego rodzaju uzależniające substancje- sprawiają, że związane z negatywnymi emocjami samopoczucie (ból emocjonalny)- zostaje tymczasowo zredukowane. Będąc jednak świadomym faktu, iż silne emocje są dla nas niezwykłą szansą nie tylko do zrozumienia siebie, ale też do znacznej poprawy jakości naszego życia- bylibyśmy mniej skłonni by je po prostu wyciszać. Każdorazowo zaspokajając pojawiającą się w nas zachciankę- ignorujemy znaki swojego organizmu, jego próby do uleczenia i wprowadzenia w stan równowagi wewnętrznej (najczęściej robimy to całkowicie nieświadomie). W ten sposób tymczasowo uśmierzamy isniejącą w nas bolesną emocję, bo przecież gdy jej nie odczuwamy- nie mamy potrzeby by ją zrozumieć, by ją ostatecznie uleczyć.
To tak jakbyśmy ciągle połykali tabletki tymczasowo redukujące dokuczający nam fizyczny ból- całkowicie ignorując potrzebę rozpoznania dolegliwości i jej uleczenia.
Zaspokajając ciągle nawracającą do nas potrzebę spożycia danego pokarmu- pozwalamy pozostać w ukryciu istniejącej w nas emocji, a tym samym niezdrowym, niesłużącym nam schematom zachowań.
Musimy jednak zdać sobie sprawę, iż takie krótkoterminowe rozwiązania oraz idące z nimi w parze- unikanie stawienia czoła negatywnym emocjom- może prowadzić do poważniejszych schorzeń.
Każda choroba jest bowiem świadectwem naszego uprzedniego braku reakcji na dane znaki organizmu. Ponieważ nie chcieliśmy (lub też nie byliśmy świadomi istnienia takiej potrzeby) bliżej przyglądnąć się naszym uzależnieniom (nieodpartym zachciankom)- zakumulowane w nas emocje ostatecznie doprowadziły do choroby. Przeobrażając się w schorzenie mają bowiem pewność- że dłużej nie będą już ignorowane. Gdy dokucza nam ból, gdy nasz organizm odmawia współpracy- zaczynamy podejmować działania, które mają go uleczyć. W końcu jego znaki są na tyle silne, że zostają w pełni zauważone.
Niestety jednak i tutaj nasze próby pomocy sobie- często zawodzą. Współczesna medycyna opiera się bowiem głównie na uleczaniu fizycznych zmian chorobowych. Nasze emocje- będące źródłem chorób- zostają pomijane.
Gdy nie przyglądamy się emocjom, nie jesteśmy w stanie dostrzec, iż one z kolei są wynikiem głęboko zakorzenionych w nas przekonań o nas samych.
Niezależnie od występującego w nas przekonania- uważam, że sprowadza się ono zawsze do braku pełnej akceptacji swojej osoby oraz miłości do samego siebie.
By wypełnić tą towarzyszącą nam nieustannie w życiu pustkę- zjadamy coś co pozwala choć na chwilę poczuć się nam spełnionym.
Często jednak proces ten staje się jeszcze bardziej skomplikowany, gdyż zaraz po spożyciu upragnionego pokarmu- zaczynamy mieć w sobie poczucie winy, jesteśmy na siebie źli- co prowadzi do szeregu przeróżnych reakcji i zachowań (każdy schemat jest indywidualny i nieco/lub znacznie różni się od pozostałych).
Wszystko to odbywa się oczywiście całkowicie nieświadomie i dlatego też gdy podejmiemy próbę zrozumienia siebie oraz ukojenia wołających o pomoc emocji- jesteśmy pełni podziwu dla wielkiej mądrości naszego organizmu.
Stawiając czoła oraz akceptując nasze uzależnienia- podejmujemy pierwszy krok do naszego uzdrownienia. Wybierając pokarmy w sposób świadomy, decydując się spożywać tylko to, co świadczy o głębokiej miłości do samego siebie- sprawi, ze energia podtrzymująca istniejący w danej emocji ból- zacznie słabnąć.
Proces naszego wewnętrznego uleczania- możemy potraktować jako ekscytującą zabawę czy też układanie puzli.
Każdy kolejny odkryty kawałek sprawi nam zapewne wielką radość i satysfakcję. Początkowo mogą co prawda dokuczać nam intensywne emocje. Należy jednak pamiętać, że jest to naturalne, gdyż po raz pierwszy pozwoliliśmy im dostrzec światło dzienne, dostały ‘zielone światło’ by w pełni się wyrazić. Wszystko to jest bardzo pozytywne i prowadzi nas do samouzdrownienia, do bycia naprawdę sobą a co za tym idzie do wyraźnej poprawy jakości naszego życia i samospełnienia.
Myślę, iż korzyści płynące z zaangażowania się w ten niezwykły proces odkrywania samego siebie są niezastąpione. Żadne ciastko, lody czy pizza nie są w stanie przybliżyć nas do wielkiego poczucia zadowolenia oraz pełnej akceptacji własnej osoby.
Dlatego też sięgając po kolejną czekoladkę, chipsy czy inną zachciankę, poczujmy choć przez chwilę- co by się stało gdybyśmy zdecydowali się jej nie zjeść.
Jeśli czujesz, że bez problemu możesz z niej zrezygnować- bez oporów delektuj się jej smakiem.
Jeśli jednak wiesz, że z jakiegoś powodu byłoby ci niezmiernie ciężko jej nie zjeść- być może zechcesz odkryć i uwolnić kryjącą się w twoim jedzeniu emocję….
…decyzja należy tylko i wyłącznie do ciebie…:)
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.