Blog

Jedna z najważniejszych podpowiedzi urzeczywistniania pragnień.

19 stycznia, 2021 / Świadomość by

Skupienie na celu jest dobre, ale nie obsesja

Zawsze, gdy mam w swoim życiu równoważący priorytet- moja uwaga nie oddaje się desperacji celu, ale miękko żegluje w kierunku przyjemnie otulającego pragnienia
Nie popadam wtedy w pychę.
Cały proces osadza się w delikatnej pokorze i docenieniu. 

Do czego tu nawiązuję?

Chciałabym się z Tobą podzielić moim wglądem i jedną z ‘recept’ materializacji pragnień.

Jest tyle różnych podejść i teorii, ale prawda jest taka, że wiemy tyle, ile sami spróbujemy i doświadczymy. Przekształcamy wtedy gromadzoną wiedzę na wewnętrzną mądrość, a ona pozwala nam osadzić się w poczuciu sprawczości, mocy, spokoju i zaufania. To piękne, kojące i spełnione miejsce by być- w sobie i swoim życiu.

Pragnienia można próbować materializować na różne sposoby. Nie o tym dzisiaj. Nie czuję się nigdy zaspokojona teoretyzowaniem czy gładzeniem powierzchni- czuję, że esencją życia każdego z nas jest dotarcie do siebie, zbliżenie się na tyle, by scalić się ze swoją naturą, prawdą, unikatowością. To wymaga odwagi, ale też- jest jedynym sposobem, by na stałe otulać się doznaniem bezwarunkowego szczęścia.

Tak więc zapraszam Cię do głębi. Do choć chwili refleksji o tym, co się w Tobie dzieje, gdy czegoś pragniesz. Jaka wtedy Jesteś, co robisz, o czym zapominasz, co Tobą steruje- lęk czy prawda i miłość?

W tym, co pragniemy urzeczywistnić łatwo się zagubić, zachłysnąć, zatracić. Funkcjonujemy wtedy na autopilocie, nie żyjąc życia, ale będąc marionetką lękowych, nieświadomych mechanizmów.

Niezależnie jednak jak długo pozostajemy w takim uśpieniu- oddalenie od siebie i pulsu obecnej chwili- zawsze będzie przywoływać nas z powrotem- coraz to większą pustką i tęsknotą.

Każdemu z nas, po etapach nadziei, pogoni, euforii, pychy i rezygnacji- znów przyjdzie wracać do siebie. Tak długo- aż wrócisz. Bo wrócisz na pewno.

Gra w pragnienia jest jedną ze ścieżek tego psychologicznego labiryntu.

Pragniesz czegoś, wyznaczasz cel, sięgasz po coś, realizujesz, działasz. Pojawiają się doznania ekscytacji, wątpliwości, siły i zniechęcenia. Wszystko się miesza, ale- jeśli pozostaniesz w czymś wytrwale- z dużym prawdopodobieństwem będziesz doświadczać ekspansji swojego marzenia, zaczyna się przed Twoimi oczami materializować. Czujesz często zmęczenie, bo Twoja skupiona na celu uwaga wymaga zaangażowania. I do tego- oczekiwanie, presja, kontrola- wysysają z Ciebie to, co esencjonalne- radość chwili.

Ja też tak kiedyś funkcjonowałam. Wtedy jeszcze nie rozumiałam, że można działać i działać, że jest coś takiego jak wymuszone i inspirowane działanie, które bezpośrednio odzwierciedlają się  w jakości naszego życia i samopoczucia.

Dużo wtedy osiągałam, ale jakoś nigdy, gdy wdrapywałam się na kolejny szczyt- nie byłam spełniona. Nie rozumiałam dlaczego nie ma tu tego uniesienia, które sobie wyobrażałam. Nie rozumiałam dlaczego wszystko jest płaskie, a nie- jak myślałam- pełne koloru i smaku.

Pewnego dnia pojęłam- nie było tam mnie. To tak jakbym w stanie hipnozy czy amoku biegła po czym nagle ocknęła się gdzieś tu, gdzie wyobrażałam sobie, że będę szczęśliwa. Nie mogło się to jednak wydarzyć, bo po drodze zapominałam o sobie i stałam tu, gdzie było wszystko prócz mnie.

Wtedy też odkryłam, że- skupienie na celu jest dobre, jest potrzebne, ale nie służy nam już tu obsesja.

Obsesja zabija przyjemność kreacji, tworzenia. I nie musisz wcale malować arcydzieła, by proces był kreatywny.

Kreujesz siebie i swoje życie w każdej chwili. Jesteś kreatorem- warto więc być w tym blisko siebie, być w tym akcie obecnym i żywym.

A nie możesz tak być jeśli tkwisz w desperacji i jej oddajesz ster swoich działań i reakcji.

Ten tryb, w którym spłyca się oddech, unosisz dumą, zasiadasz na tronie pychy, nie znane Ci doznanie pokory. Wszyscy się na to łapiemy, nie w tym problem.

Problemem jest to, gdy tego nie widzimy i nie wybieramy, by poza to, świadomie wyjść.

Dlatego- warto mieć w swoim życiu pewien równoważący nakręcające się ego- priorytet. I życie samo nas tego uczy, wystarczy naprawdę patrzeć.

Za każdym razem, gdy do czegoś dążę, ale jednocześnie mam w moim życiu coś innego, wartego mojej uwagi- nie zatracam się po uszy w pragnieniu, ale spoglądam też tu, gdzie jest reszta mojego życia, to co też sobie cenię.

Ostatnio życie jakoś tak samo zaczęło realizować moje marzenie o tym, by to, czym się dzielę było szerzej słyszane. Tak się właśnie działo i z podziwem patrzyłam jak moje ego zaczyna się tym karmić. Tyle razy pozwalałam mu się już w tym porwać. Nie tym razem.

W moim życiu jest też coś, co mocno zakotwicza moją uwagę poza rejonem zawodowym. Pewnie wiesz, że jestem w ciąży, tuż przed porodem. Ktoś mógłby powiedzieć, że to łatwe, patrzeć na to, co miłe, dawać i temu uwagę. Ale- ponieważ życie kocha różnorodność i równowagę- 3 lata temu, doświadczając tej samej lekcji- otwierając się na nagły wzrost uczestników moich kursów- jednocześnie mierzyłam się z diagnozą nowotworową. To było ciężkie, porywało uwagę, ale nie tak jak rozświetlająca twarz ciąża. Tamto doświadczenie marszczyło moje czoło.

Do czego zmierzam?

Do tego, żeby się nie zatracać, czego życie samo nas stale uczy.

Ważne jest skupienie na celu, ale nie w nim zatracenie, bo wtedy desperacja, pęd, pycha- nawet się nie spostrzeżesz, a Cię porwą. I życie szybko zweryfikuje Ciebie, miejsce w którym w sobie Jesteś.

Innymi słowy- zrobi coś, by skutecznie sprowadzić Cię na ziemię.

Manifestacja pragnień wychodzi najprzyjemniej, najskuteczniej, najpiękniej- gdy pozostając blisko siebie, otwierając na całokształt życia- sięgamy po to, co jest dla nas ważne, ale też- pozostajemy uważne, by nie popadać w nadmierną kontrolę, czy desperację. Pomocne jest tutaj oddawanie swojej uwagi i serca również czemuś innemu, ważnemu w Twoim życiu. Sama wiesz najlepiej czym to coś jest dla Ciebie.

Wtedy- nigdzie się nie spieszymy, ale płyniemy.

Wtedy- nie biegniemy na bezdechu, nie panikujemy, lecz dryfujemy nakarmione każdą chwilą tej niesamowitej podróży materializacji.

Wtedy- nie żyjemy wizją przyszłości, ale jesteśmy życiem, tym co jest tu i teraz- w pełni, naprawdę.

Wtedy jesteśmy spełnione, szczęśliwe.

Wtedy…. sama zobacz co wtedy…

——————–♥

Zaglądnij  TUTAJ, by rozejrzeć się czy jakiś temat jest dla Ciebie na teraz.

podziel się

W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.

Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.