1 stycznia zaczynamy roczny Kurs Cudów. Przyłącz się
Przyłączam sięObudziłam się dziś z głową pełną przemyśleń na temat naszej egzystencji. Z reguły staram się nie podążać za potokiem myśli, które nie są pozytywnie naładowane. Tym razem jednak poczułam, że ten mój niecodzienny stan głębokiej zadumy- jest czymś, co inspiruje mnie do napisania kolejnego artykułu.
Dziś rano poczułam, bowiem, strach spowodowany natrętną myślą o moim aktualnym braku zatrudnienia. Dzięki wieloletniemu przyglądaniu się swojemu schematycznemu procesowi myślowemu- rzadko daję się już wciągać kręconemu w mojej głowie filmowi o negatywnym podłożu.
Początkowo nie łatwo było mi ignorować te natrętne, bardzo przekonywujące, czarne scenariusze.
Z czasem jednak stopniowo przestawały one jakby przykłuwać moją uwagę, gdyż w moich oczach straciły swoją wiarygodność , wiedziałam że to tylko negatywnie naładowana energia przyjmująca postać moich myśli.
Nie oznacza to oczywiście, że przestałam odczuwać lęk. W dalszym ciągu pojawiał się on w moim umyśle, przepływał przez moje ciało z regularną częstotliwością- nie był jednak w stanie wpłynąć na moje zachowanie, nie miał już mocy by wciągnąć mnie w rozmyślania o tym, co strasznego może się przytrafić mnie lub komuś z moich bliskich.
Tym razem postanowiłam jednak wejść w swoje uczucie lęku, by bliżej przyjrzeć się nagromadzonym we mnie emocjom.
Kiedy tak siedziałam czując przeszywający moje wnętrze strach- nagle uświadomiłam sobie, że to ‘coś’, co obecnie wypełnia każdą komórkę mojego ciała- jest czymś, z czym identyfikowałam się odkąd byłam dzieckiem. Tak dobrze znam uczucie lęku, tak dobrze znam kłębiące się w mojej głowie myśli typu: nie mogę zrobić tego, to zbyt ryzykowne; nie mogę niczego zmienić; jest jak jest; nie da się żyć robiąc to, co sprawia mi przyjemność; nie dam rady; nie jestem gotowa itp.
Być może i Ty doskonale znasz powyższe, podszyte lękiem stwierdzenia? Być może czujesz, że to właśnie one nadawały często (o ile nie zawsze) kierunek twojemu życiu?
Ja z całą pewnością mogę powiedzieć, że strach przez niemal 30 lat przejmował kontrolę nad moim życiem.
Był tak bardzo przekonujący, byłam pewna, że wszystko, co podsuwają mi moje myśli- jest jak najbardziej prawdziwe.
Kiedy słyszałam jego cichy szept, który nieustannie nawoływał mnie do ‘rozsądnego’ zachowania, do nie przekraczania znanej mi granicy- byłam pewna, ze naprawdę się o mnie troszczy, ze robi to, bo nie chce bym była zraniona.
Dziś już wiem, ze był to jedynie głos mojego ego- tej fikcyjnej, ‘wypracowanej’ w dzieciństwie części mojego istnienia- która utraciłaby swoje prawo bytu, gdybym przestała jej słuchać i zaczęła żyć w zgodzie z samą sobą.
Im częściej ignorowałam pojawiające się w mojej głowie, nasączone obawami myśli- tym bardziej one próbowały zaprezentować mi jeszcze straszniejsze scenariusze.
Jest to zupełnie naturalne, gdy na pewnym etapie życia, podejmujemy świadomą decyzję o podążaniu za głosem serca i o nie dawaniu się dłużej wciągać w próbujące nas zniechęcić lęki.
Jest to przełomowy moment w naszym podejściu do życia i jeśli uda nam się przebrnąć przez te mroczne, generowane w naszym umyśle obrazy- odzyskamy utraconą w dzieciństwie wolność i radość życia.
Dawniej wydawało mi się całkowicie niemożliwe, by móc zrobić coś, co daje mi przyjemność, co współgra z moją duszą- jednocześnie nie zważając na przeszywający mnie strach przed nieznanym, przed wszelką zmianą.
I nie mówię tutaj o sytuacjach, w których robiłabym z tego powodu jakieś niebezpieczne, zagrażające mojemu życiu rzeczy. Nie chodzi tu przecież o to, by ignorować nasz lęk przez czymś, co jest naprawdę niebezpieczne dla naszego zdrowia jak np. przez poparzeniem, upadkiem z wysokości i wielu innych niewątpliwie zagrażających naszemu życiu sytuacjach.
To nie o tego typu strach chodzi.
Chodzi o strach, który jest czysto irracjonalny, który jest wytworem naszego umysłu. Jest to lęk przed czymś, co nie istnieje i o czego występowaniu nie możemy mieć żadnej pewności.
Jest to jakby ‘banie się na zapas’, zabezpieczanie przed czymś, co wcale nie musi się nam przydarzyć- biorąc pod uwagę wszelkie możliwe do przewidzenia oraz nieprzewidywalne opcje potoku spraw.
A skąd bierze się w nas to irracjonalne poczucie strachu?
Otóż, wieki temu, gdy nasi potomkowie żyjąc wśród zwierząt, musieli na co dzień zdobywać pożywienie, chować przed groźną zwierzyną i nieustannie walczyć o przetrwanie- nasz ciągły stan gotowości, ciągła świadomość możliwości nadejścia zagrożenia- była całkowicie uzasadniona a nawet niezbędna do przetrwania.
Niestety, na poziomie energetycznym, te mocno zakorzenione wówczas z naszych przodkach lęki- były przenoszone z pokolenia na pokolenie i stały się częścią życia ludzi takich jak my, żyjących w czasach, w których nie musimy już bać się o swoje przetrwanie na porządku dziennym.
Musimy zdać sobie sprawę z tego, ze istniejący w nas ciągle strach, nasze podszyte lękiem myśli- są czymś, co było niezbędne do przeżycia naszych pra pra pra… przodków.
Bycie w stanie ciągłej czujności oraz gotowości – jest obecnie nie tylko zbędne, ale również niezmiernie stresujące i ograniczające. Poczucie stałego zagrożenia jest skutecznym mechanizmem hamującym nas przed dążeniem do spełnienia i pełnego wyrażenia siebie.
Co gorsze- niewielu z nas zdaje sobie sprawę z tego, iż dudniące w naszych głowach negatywne oraz przeszyte niepokojem myśli- są jedynie echem strachu ludzi pierwotnych.
Chyba już czas, byśmy zdali sobie sprawę z tej wielkiej energetycznej iluzji, która paraliżuje większość z nas i całkowicie kontroluje nasze życie.
Jeśli bowiem posłużymy się czystą logiką, to możemy łatwo zauważyć, że odczuwany przez nas strach oraz wszelkiego rodzaju czarne wizje- istnieją jedynie w naszych głowach.
Są to tylko myśli i co więcej – to my poprzez ciągłe skupianie naszej uwagi na nie- doładowujemy je energetycznie, traktujemy, jako coś prawdziwego i ostatecznie…- kreujemy w swojej rzeczywistości. Doświadczenie przewidywanego uprzednio scenariusza- z kolei- upewnia nas jeszcze mocniej w przeświadczeniu, iż nasze poczucie strachu było jak najbardziej uzasadnione. Koło się zamyka i nieustannie kręci. Ciężko nam zejść z tej nigdy nie ustającej karuzeli iluzji.
Paradoksalne jest to, że tak naprawdę nie powinniśmy się obawiać zmian czy pójścia za głosem serca w nieznane. Powinniśmy się natomiast bać tego, co przyniesie nam los- gdy wierzymy w swoje negatywne myśli i ze strachu tkwimy w nielubianej sytuacji.
Taka jest bowiem nieograniczona siła naszego umysłu, iż wszystko na czym wystarczająco długo i intensywnie skupiamy swoja uwagę- staje się, prędzej czy później, częścią naszego życia.
Czy nie byłoby nam więc łatwiej i o wiele przyjemniej, gdybyśmy nie wierzyli w prawdziwość lękających nas myśli i zużytkowali swoją energię na świadome kreowanie pożądanych przez nas okoliczności?
Współcześnie, tematyka związana z procesami myślowymi, lękami oraz świadomym kreowaniem rzeczywistości- nie należy już do mistycyzmu, jakiejś tajemnej wiedzy przeznaczonej tylko dla wybranych.
Wręcz przeciwnie- tematy te- poruszane są już na porządku dziennym przez wielu ludzi na całym świecie. Istnieją tony książek, płyt, kursów i szkoleń- wszystko po to, by każdy z nas mógł zrozumieć czym tak naprawdę są myśli, a następnie poprzez świadomy wybór- zdecydować czy pragnie dalej kontynuować życie w strachu czy tez wybiera opcję związana z wolnością i spełnieniem.
Tak więc- ja sama przez wiele lat wierzyłam, że wszelkie duże życiowe zmiany, kierowanie się intuicją -jest czymś niezmiernie ryzykownym i przerażającym. Lepiej już trzymać się tego, co się zna, tkwić w czymś, czego się nie lubi- ale mieć za to pewne zaplecze finansowe, poczucie bezpieczeństwa i kontroli nad własnym życiem. Jedyny problem tkwił w tym, że kierując się ciągle strachem, nie miałam szans na dążenie do spełnionego życia, do bycia całkowicie sobą, do dokonywania wyborów zgodnych z moim wewnętrznym odczuwaniem.
Gdyby nie strach, już dawno odeszłabym z bankowości inwestycyjnej. Gdyby nie strach już dawno zaczęłabym pracować jako terapeuta z ludźmi, którzy jak ja pragną poznać i zrozumieć siebie oraz zacząć w końcu żyć a nie tylko egzystować.
Na myśl o tak wielkiej zmianie, byłam całkowicie sparaliżowana strachem przed nieznaną.
Paradoksalne było to, iż tak naprawdę poczucie kontroli nad własnym życiem, którego się tak kurczowo wówczas trzymałam- było jedynie fikcją. Wierzyłam, że pozostając w znanym mi już środowisku- nic niespodziewanego ani bolesnego mnie nie spotka. Nie mogłam być dalej od prawdy, a uświadomienie sobie, ze tak naprawdę- wszystko podlega prawu nieustannej zmiany, czy nam się to podoba czy nie- było dla mnie prawdziwym szokiem.
W osłupieniu patrzyłam, jak wszystko co miało mi zagwarantować dożywotnią stabilizację oraz bezpieczeństwo, stopniowo wymykało mi się z rąk.
Jedyną stałą rzeczą jest zmiana.
– Heraklit z Efezu
Ten znany cytat Heraklita z Efezu zawiera w sobie wielką życiową mądrość oraz uświadamia nam, że skoro zmiany są nieuniknione, to tak naprawdę my- ludzie, nigdy nie mamy kontroli nad własnym życiem.
Dedukując dalej- skoro i tak nie mamy całkowitej kontroli- jaki sens ma kierowanie się ograniczającym nam strachem i tkwienie w nielubianych przez nas okolicznościach (praca, związek i wiele innych) – skoro i tak nie gwarantuje nam to poczucia bezpieczeństwa ani niezachwianej stabilizacji.
Możemy oczywiście kontynuować oszukiwanie samego siebie- nadal wierząc, że unikanie wszystkiego, co w naszych głowach zdaje się być przerażające- zapewni nam w pełni przewidywalną przyszłość.
Jeśli jednak pragniemy żyć w spełnieniu oraz poczuciu wolności, jeśli pragniemy odnieść sukces czy też oddać się swej pasji- musimy zacząć traktować nasze negatywne, ograniczające myśli z dystansem.
Zrozumienie, że istniejący w naszych umysłach lęk- najczęściej jest jedynie iluzją, pozwoli nam zaufać życiu i podążać za głosem własnego serca.
Kiedy już zdecydujemy się kwestionować każdą podszytą niepokojem myśl- sami się przekonamy, jak wielka jest w nas moc świadomego tworzenia- gdy jesteśmy w harmonii ze sobą oraz otaczającym nas światem.
I gdy jeszcze kiedyś zdarzy nam się chwilowo wciągnąć w kręcony w naszym umyśle czarny scenariusz, bardzo szybko się opamiętamy i z uśmiechem powiemy do siebie:
Do artykułu dołączam mój ulubiony filmik. Uwielbiam go, bo idealnie ukazuje kim jesteśmy gdy kierujemy się strachem oraz kim możemy być, gdy się od niego uwolnimy.
http://www.youtube.com/watch?v=sb2YOg_dkQM
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.