1 stycznia zaczynamy roczny Kurs Cudów. Przyłącz się
Przyłączam sięNie jest to żadna paranoja, lecz jednen z najbardziej oczywistych życiowych faktów- otaczający nas ludzie, bardzo często sprawiają, że nie realizujemy swych marzeń.
Właściwie, stwierdzeniem tym, możnaby z powodzeniem objąć nie tylko naszych najbliższych, ale i całe społeczeństwo. Różnica tkwi jedynie w ich motywach, jakoże postanowiłam założyć, iż powódki bliskich nam osób są z natury dobre, chcą oni dla nas jak najlepiej. W przypadku innych ludzi- mogą one nieraz mieć podłoże o typowo negatywnym, złośliwym: ’ NIe może Ci być lepiej niż mnie’- zabarwnieniu.
Tak, czy tak- w obu przypadkach stosowane przez otaczające nas środowisko zabiegi- w bardzo skuteczny sposób potrafią zablokować nam drogę do reazlizacji życiowych planów i zamierzeń.
Jestem więcej niż pewna, że niemal każdemu z Was- nieraz przytrafiła się w życiu sytuacja, w której coś, do czego podchodziliście z wielkim entuzjazmem i nadzieją- dzięki interwencji waszych bliskich- zostało zepchnięte na dalszy plan lub też całkowicie odeszło w niepamięć. Tak bardzo pragnęliście spełnić swe marzenie, zrobić coś nowego, innego, rewolucyjnego. Być może zmiana ta w dużym stopniu przyczyniłaby się do reorganizacji waszego dotychczasowego życia, być może tego typu poczynania w pewnym stopniu wpłynęłyby na losy innych ludzi.
Czy było to coś, co od dawna nie dawało Ci w jakiś sposób spokoju, bo ciągle czułeś/-aś że jakiś wewnętrzny głoś nawołuje Cię do tej zmiany…?
Czy już od dawna starałeś się to w sobie stłumić, wyciszyć, zapomnieć- lecz nie potrafiłeś się już dłużej oszukiwać i postanowiłeś/-aś w końcu pójść za głosem swej intuicji…?
Czy miesiącami zbierałeś/-aś się na odwagę by to zrealizować, miotałeś się w poczuciu niepewności i towarzyszących Ci lękach- i w końcu poczułeś, że pora już zacząć działać…
I w końcu się odważyłeś/-aś, byłeś/-aś praktycznie zdecydowany/-a, pewny, silny w swym postanowieniu….- aż do chwili, gdy….nie postanowiłeś podzielić się tym z resztą otoczenia…
Wraz z każdym padającym z Twych ust słowem, Twe pozytywne nastawienie dziwnie stygło, przekształcało w zwykłe zdania stwierdzające- aż w końcu w coś nasączonego zwątpieniem i rezygnacją.
Stało się tak, gdyż już od samego początku wyraźnie odczułeś, iż te przyprawiające Cię o wielką radość zamierzenia- spotkały się nie tylko z pewnego rodzaju oporem, lecz nawet kompletną desaprobatą.
'Masz przecież dobrą pracę, po co kombinować..?’,’ W głowie Ci się przewraca, inni nie mają tak dobrze tak Ty…’, ’ Po co ryzykować?’, 'A jak Ci się nie uda?’, 'Za co będziesz żyć..?’ 'Nie możesz myśleć tylko o sobie’,’Sytuacja ekonomiczna jest teraz niekorzystna’, 'Nie da się teraz zarobić’ itd itp.
Przypomina Ci to coś…? Słyszałeś/-aś kiedyś tego typu słowa, których oddźwięk skutecznie odbierał Ci dotychczasowy zapał i radość podążania za swymi prawdziwymi pragnieniami?
Tego typu opór, desaprobata otoczenia- bardzo skutecznie potrafi ostudzić najgorętsze, najpozytywniejsze zamierzenia. Dzieje się tak, ponieważ często sam fakt chęci zrobienia czegoś, o czym zawsze marzyliśmy- jest dla nas wyzwaniem i przyprawia o choćby najdrobniejszą gęsią skórkę niepokoju i niepewności. Gdy dodatkowo, w tak delikatnym, podatnym na wszelkie zewnętrzne sugestie stanie- zostaniemy 'obdarowani’ sporą porcją negatywizmu- efekt murowany- najczęściej decydujemy się zaniechać swoje najbardziej upragnione plany!
Warto jednak pamiętać, że tylko my posiadamy w sobie wewnętrzny kompas zwany intuicją. Ani rodzina, ani bliscy znajomi czy tym bardziej cała reszta społeczeństwa- nie jest w stanie sobie nawet wyobraźić tego, co czujemy, czego pragniemy, na myśl o czym nasze serce wypełnia ekscytacja, radość, pasja, nieopisana żywiołowość.
Nikt nie wie również, jak bardzo cierpimy, gdy kierowani społecznie wyznaczonymi normami tzw. przyzwoitości, tego co wypada, a co nie, co jest powszechnie akceptowane a co uznawane za szaleństwo- latami tkwimy w tym samym miejscu, robiąc coś, będąc kimś kim w głębi duszy wcale nie jesteśmy.
Ponadto- bardzo mało kto- naprawdę czuje i wierzy, iż podążając za głosem własnego serca- możemy 'przenosić góry’ i wszytko jest możliwe.
Wręcz przeciwnie- większość z nas cechuje spora dawka silnie zakorzenionego negatywizmu, ograniczających przekonań, zachowań o podłożu róznego rodzaju lęków, jak na przykład: strach przed byciem ocenianym, krytykowanym, przed porażką, pójściem w nieznane.
Jeśli, jednak należysz do osób, które od jakiegoś czasu pracują nad swym rozwojem osobistych i/lub duchowym- zapewne dobrze już wiesz, że to jedynie wtedy, gdy podążamy za głosem serca- możemy być pewni sukcesu i spełnienia.
Dzieje się tak, ponieważ- nasze Wyższe Ja, nasza dusza- dobrze wie po co tu jesteśmy i co mamy dawać od siebie światu, co wyrażać. Gdy to hamujemy- nie jesteśmy sobą i zapewne wyraźnie to odczuwamy- co jest odzwierciedlone w częstnym poczuciu niezadowolenia, niespełnienia, narzekaniu czy zmęczeniu.
Gdy jednak pozwalamy sobie robić to, co kochamy- czas nagle się zatrzymuje, przepełnia nas radość i duża dawka energii.
I tak, owszem- gdy decydujemy się realizować swe marzenia- strach będzie nam ciągle towarzyszył, starał się nam hamować i ograniczać…to naturalne.
Nie dajmy, jednak, ostudzić swego zapału tym, którzy sami nie mają odwagi podążać za głosem swego serca. Oni nie są jeszcze gotowi, by przebić się przez iluzję strachu.
Pamiętajmy też, że tylko próbując- możemy odnieść sukces i spełnienie, a każdorazowa porażka nie jest wcale upadkiem, lecz jedynie uświadomieniem sobie tego, co na pewno nie działa 🙂
Powodzenia w realizacji Waszych najskrytszych marzeń! 🙂
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.