Blog

Po Prostu Tu i Teraz

1 sierpnia, 2013 / Świadomość by

human-space-universe-cosmos“To co znajduje się za nami i to co znajduje się przed nami jest drobnostką w porównaniu z tym, co jest w nas.”

– Ralph Waldo Emerson

Wszyscy z nas pragną być naprawdę szczęśliwi, wszyscy poszukują czegoś lub kogoś kto przyczyniłby się do ich poczucia spełnienia i zadowolenia.

Dla wielu z nas takim magicznym środkiem do radości są pieniądze, miłość, poczucie bezpieczeństwa czy też całe spektrum innych możliwości.

W rzeczywistości zawsze pozostaje pewien niedosyt….

Nawet jeśli było nam dane doświadczyć zmaterializowanych form uroków otaczającego  świata, nawet jeśli byliśmy szaleńczo zakochani (oczywiście z wzajemnością :)), czy też mogliśmy pozwolić sobie na zakup czegokolwiek byśmy tylko zapragnęli, nawet jeśli dopisywało nam zdrowie i czuliśmy się atrakcyjni…- mogę założyć się z Tobą, że równocześnie jakieś niewytłumaczalne poczucie niedosytu nie odstępowało nas na krok.

Otóż my, ludzie, zdajemy się nieustannie poszukiwać radości z życia i spełnienia, jednak nigdy tak naprawdę nie czujemy się w pełni usatysfakcjonowani.

Ja sama mogę wyraźnie wyodrębnić części swojego życia, w których do utraty tchu biegałam najpierw za miłością, potem za pieniędzmi i stabilizacją- a gdy już czułam, że w sumie mam to, o czym tak bardzo kiedyś marzyłam- pojawiała się we mnie kolejna wielka potrzeba, wciąż czegoś było dla mnie za mało….I tak bez końca. Żyłam ciągłym marzeniem o tym, co będzie w przyszłości i jakie niewyobrażalnie cudowne i szczęśliwe będzie wówczas moje życie.

‘Wystarczy teraz na kilka lat zapiąć pasa’- tłumaczyłam sobie po raz kolejny zwlekając się niezadowolona z łóżka o 4.30 rano- a potem to już będę tylko cieszyć się życiem, podróżować, cieszyć macierzyństwem, robić to co naprawdę sprawia mi radość….

Jak długo można jednak ślepo wierzyć, że spełnienie jest tuż za rogiem…?

Po pewnym czasie zaczęłam się czuć jak przysłowiowy osiołek non stop goniący swoją upragnioną, zawieszoną na patyku marchewkę. Moje myśli podsuwały mi wiele takich marchewek, a ja ciągle mobilizowałam siły, by móc za nimi podążać…

Oczywiście, czasami zdarzało się, że udało mi się ją dogonić czy też nadgryźć choć troszkę- co dawało niezmierną radość i chwilowe ukojenie….- no właśnie- było to niestety jedynie chwilowe poczucie spełnienia.

Co więcej- wkładając całą swą energię w działania ukierunkowane na mą świetlaną przyszłość- zaniedbywałam to, co było już obecne w moim życiu.  Zaniedbywałam, ignorowałam i w rezultacie traciłam…

Większość z nas żyje w ten właśnie sposób, nieustannie myśląc o jutrze albo też rozpamiętując to, co minęło- dlatego też dla wielu z nas nie ma w tym zupełnie nic dziwnego.

Tak po prostu wygląda życie i czy się nam to podoba czy nie- musimy się z tym pogodzić.

A  może wcale nie musimy…?

Może w życiu istnieje coś więcej niż nieustanny proces zewnętrznych poszukiwań?

Kiedy czytałam ‘Potęgę teraźniejszości’ Eckharda Tolle (Eckhart Tolle – Potęga teraźniejszości), książkę którą gorąco polecam- zdałam sobie sprawę że kluczem do spełnionego, szczęśliwego życia jest poszerzanie naszej świadomości, jest bycie tu i teraz.

Książka ta nie tylko pomogła mi uwierzyć, że spełnione życie jest jak najbardziej możliwe, co więcej- zrozumiałam, że nasze szczęście jest tak naprawdę na wyciągnięcie ręki.

Początkowo, co prawda i ten koncept stał się obiektem mojego wielkiego podążania, stał się moją kolejną, tym razem niezmiernie sprytną marchewką.

Kiedy opisuję ją jako marchewkę z charakterkiem- mam na myśli fakt, iż pragnąc zaangażować się w proces rozwijania swej świadomości- po raz kolejny żyłam marzeniem o życiu, które stanie się moją rzeczywistością, gdy już dosięgnę stanu przebudzenia. Ponieważ pracę nad samą sobą, nad pełną akceptacją siebie oraz otaczającego świata, uważałam zdecydowanie za bardzo szczytny cel- mojej uwadze uciekał ten mały a zarazem kluczowy niuans- ponownie żyłam przyszłością licząc na spełnienie uwarunkowane od  osiągnięcia wysokiego stanu świadomości.

Często wierzymy, że życie jest ciężkie, że jest wieczną walką o przetrwanie. W przekonaniu tym leży przyczyna utraty głębokiego poczucia przynależności, bycia częścią czegoś wielkiego, nieskończonego, nieograniczonego  i jednocześnie niemożliwego do opisania za pomocą słów czy też logicznego pojęcia przez umysł.

Musimy jednak pamiętać, że ziarenko naszego naturalnego stanu istnienia jest w każdym z nas i aby pozwolić mu zakiełkować- musimy wyciszyć nasze umysły oraz ograniczający nas  5-cio sensoryczny sposób postrzegania świata.

Dopiero wówczas, gdy poczujemy wewnętrzną potrzebę odkrycia siebie,  będziemy w stanie przejść przez zasłonę iluzji i stać się w pełni świadomym siebie oraz otaczającego świata.

Nie jest to miejsce, w którym musimy ponownie polegać na naszym intelekcie. Nasz umysł nie jest w stanie pojąć całkowitego, wielkiego obrazu naszej egzystencji. Jest on niezaprzeczalnie niezastąpionym narzędziem pomagającym nam sprawnie funkcjonować w życiu i wykonywać wszelkiego rodzaju czynności.  Będąc jednak nadzwyczaj aktywny (zwłaszcza w obecnym świecie  kierowanym wysokim poziomem stresu i ciągłym pośpiechu),  intelekt nasz-stanowi  wielką przesłonę na drodze do samospełnienia.

Nieustannie dajemy się wciągać w potok płynących myśli (często podszytych pewnego rodzaju strachem). Co więcej- wierzymy im, bierzemy za coś, co istnieje – w ogóle nie biorąc pod uwagę, iż są to jedynie nieistotne twory energetyczne produkowane przez nasze super aktywne umysły.

(nie chcę tutaj odbiegać od tematu, ale warto zauważyć, iż każda myśl  której poświęcamy swoją uwagę- prędzej czy później przyczyni się do kreowania naszej rzeczywistości. Napiszę na ten temat odrębny artykuł, gdyż jest to niezwykle interesujące zagadnienie, którego warto być świadomym).

Chciałabym również dodać, iż nie ma absolutnie nic super-naturalnego w naszym naturalnym stanie świadomości a co za tym idzie- nie musimy być super-ludźmi, by móc go osiągnąć.

Jest to naturalne poczucie przynależności, jedności z otaczającym światem,  spokoju wewnętrznego, miłości, szczęścia i radości,  które wypływają z naszego serca.  Ponadto, nie jest ono w żaden sposób uzależnione od żadnych krótkoterminowych, przemijających czynników zewnętrznych- ono po prostu jest- nawet w czasie doświadczania trudnych, życiowych sytuacji i okoliczności.

W obecnym świecie doświadczenie takiego stanu istnienia- zdaje się niezwykle trudne, a może wręcz niemożliwe. Nasz umysł całkowicie przejął kontrolę nad naszym życiem, myśli jak oszalałe podsuwają nam coraz to nowsze obrazy i scenariusze. Często czujemy, że to wszystko doprowadza nas niemal do szaleństwa. Nie możemy już znieść ciągłej potrzeby analizowania naszych problemów, ciągłych zmartwień i kreowania wizji czarnych scenariuszy.

Czasami sobie myślę- o ile przyjemniej by było, gdyby nasz umysł miał skłonność pozytywnego przebarwiania obecnego stanu rzeczywistości , gdyby podsuwał nam tylko te pozytywnie naładowane obrazki.  Byłyby one też oczywiście fikcją- ale przynajmniej o wiele przyjemniejszą i wpływającą na polepszenie samopoczucia każdego z nas (a co za tym idzie, przyciągania na plan fizyczny pożądanych okoliczności).

Proces niekontrolowanego, nieustannego myślenia jest jak choroba, ale jej na ogół nie zauważamy- ponieważ wszyscy na nią cierpimy.

Dlatego też tak ważne jest zdanie sobie sprawy, iż nie istniejemy ponieważ myślimy- wręcz przeciwnie- myślenie blokuje, uniemożliwia nam doświadczenie swojego prawdziwego Ja.

Podwyższenie naszego stanu świadomości wiąże się ze zdaniem sobie sprawy, iż tak naprawdę istnieje  jedynie to co jest tu i teraz.  Ani przeszłość, ani przyszłość nie są prawdziwe w chwili obecnej.  Pojawiają się one jedynie w naszych myślach, by odciągnąć nas od życia i cieszenia się chwilą obecną. To taki trik naszego umysłu, który pod wpływem naszego ego- próbuje nas ciągle przekonywać, że nie tylko chwila obecna jest prawdziwa.

W momencie, w którym zrozumiemy, że jedynie teraźniejszość ma prawo bytu, zaczniemy doceniać ją i żyć pełnią życia. Zaczniemy  być sobą, bo strach wraz z uzyskaniem statusu fikcji- utraci swoją siłę. Zaczniemy być spontaniczni i gotowi na wszelkie kierowane naszą intuicją zmiany.

Życie teraźniejszością to klucz do zakończenia  naszych problemów. Nie są one bowiem prawdziwe. Problemy są wytworzoną przez nasz umysł iluzją i powstają, gdy na poziomie mentalnym tkwimy w jakiejś fikcyjnej sytuacji, z której nie potrafimy się wyplątać w chwili obecnej.

Złamanie tego schematu myślowego, który całkowicie przejął kontrolę nad naszym życiem- jest jednocześnie początkiem naszego nowego życia. Niezależnie od tego w jakie słowa ubierzemy ten nasz nowy stan istnienia (najpotoczniej określa się go mianem przebudzenia lub oświecenia)- jest to po prostu stan zwiększonej świadomości, stan w którym jesteśmy po prostu Tu i Teraz.

A potęga teraźniejszości jest naprawdę niesamowita- zresztą sam się o tym przekonaj….

Zachęcam Cię również do przeczytania bardzo cennej książki jednego z najbardziej znanych współczesnych nauczycieli duchowych- Eckharda Tolle:

Eckhart Tolle – Potęga teraźniejszości

podziel się

W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.

Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.