Blog

Życie dzieje się samo

9 stycznia, 2025 / Świadomość by

Umysł uczy się, co działa, a co nie, co jest bardziej w naszym guście, co daje ten, a co inny efekt i wraz ze wzrostem świadomości coraz trzeźwiej wybiera, coraz mniej działa nawykowo. Na półkę odkłada nawyki, które już wie, że mu nie służą, starannie selekcjonuje nowe, bardziej pożądane, sprzyjające.
Takie ego jest świadome same siebie, uważniejsze, inteligentniejsze, może nawet dostojne – czy można by rzec – uduchowione. Takie ego może uważać, że jest lepsze, że coś osiągnęło. Poniekąd tak – zobaczyło bowiem sterujące nim zawiłości własnej psyche, zaglądnęło w głąb siebie. Jeśli jednak brak w tym prawdziwej pokory (bo sztuczną też może wyprodukować) – funkcjonuje jako uduchowione ego, a nie wolna esencja duchowa. Takie ego potrafi do perfekcji wręcz opanować sztukę naśladowania wizji osoby świadomej i uduchowionej. Będzie wypowiadać właściwe słowa, stronić od ekspresji niepoprawnych emocji, zwolni, będzie spokojne, błogie, będzie imitować miłość. Samo potrafi się tak w swej grze zagubić, że nie rozpoznaje, że stelażem jego zachowań jest lęk.
Umysł uczy się, co działa, a co nie, co jest bardziej w naszym guście, co daje ten, a co inny efekt i wraz ze wzrostem świadomości coraz trzeźwiej wybiera, coraz mniej działa nawykowo. Na półkę odkłada nawyki, które już wie, że mu nie służą, starannie selekcjonuje nowe, bardziej pożądane, sprzyjające. W dalszym ciągu jest to pewien mechanizm, bazujący na algorytmach i ocenie. Jest to wzór, który poprzez użycie nowych wyborów dostarcza nowe, bardziej pożądane rezultaty.
Taka struktura kocha snuć historie i opowieści. To się nie zmienia, to nie przechodzi. Jedyne co ulega przemianie, to jakość opowieści, bo teraz są bardziej świadome, wyrafinowane, nasiąknięte psychologiczno-metafizyczną wiedzą.
Mówimy wtedy – jestem świetna w otwieraniu się na to, czego pragnę, wypuszczaniu tego, co mi nie służy. Ostatnio to i to zrobiłam i od razu jest efekt, który przerósł me najśmielsze oczekiwania. Po prostu to przyciągnęłam. Takie stwierdzenie może wyprodukować jedynie karmiące się dumą i satysfakcją umysł.
Serce po prostu doświadcza radości, jest jak dziecko, które chichocze, gdy coś mu wychodzi i nie zastanawia się, jak do tego doszło, nie snuje historii o tym, jak się do tego przysłużyło.
Ta przestrzeń będąca tłem wszystkiego, co jest i co się dzieje – nie ocenia niczego – nawet samej oceny, która w niej się wyłania, nie złości na złość, która w niej się wznieca, nie przypisuje zasług, nie skarży, nie obwinia, nie dorabia teorii… po prostu jest…
Ta przestrzeń jest zarówno tłem, jak i zrodzonym na nim graczem, wszelkimi dekoracjami i zależnościami. Jest jak niemowlę bawiące się własną nogą.
Z poziomu ludzkiego umysłu, który można tu porównać do owej dziecięcej stopy – nie sposób stwierdzić dlaczego, jak i w jaki sposób tak sensownie wszystko układa się w tym świecie.
Umysł przypisuje sobie z tego tytułu zasługi, ale gdy zapytasz go o dokładne sprecyzowanie momentu, w którym coś zaczyna istnieć – pojawia się pustka, gdyż tego ostatecznie nie wie.
Każde wypowiedziane słowo zostało przez samo niepojęte życie zainicjowane, a może wcale nie ma początku, ani końca – może nieustannie rozbrzmiewa jednym niekończącym się słowem, w nieskończonej postaci…
Każda myśl, ruch, wybór czy zdarzenie biorą swój pierwszy oddech w jakiś nierozpoznany przez nikogo sposób.
Niezaprzeczalnie, więc – życie samo się dzieje…
Nawet to, że zaczynasz żyć świadomie i wybierać – ma swój początek tam, gdzie nie sięga niczyje logiczne spojrzenie.
Olga Tokarczuk, w jednej ze swych pozycji napisała:
„Gra jest systemem dróg, w którym raz po raz trzeba dokonać właściwego wyboru. Wybory dokonują się same, ale czasem gracz odnosi wrażenie, że podejmuje je świadomie. Może go to przerazić, wtedy bowiem poczuje się odpowiedzialny za to, gdzie się znajdzie i co go spotka.
Gracz widzi swoją drogę, jak pęknięcia na lodzie – linie, które w zawrotnym tempie rozdwajają się, kręcą i zmieniają kierunek. Albo jak błyskawicę na niebie, która szuka sobie drogi przez powietrze w sposób niemożliwy do przewidzenia. Gracz, który wierzy w Boga, powie »wyroki boskie«, »boży palec« – ta wszechmogąca i potężna końcówka Stworzyciela. Jeśli zaś w Boga nie wierzy, powie »przypadek«, »zbieg okoliczności«”.
Wybierajmy więc świadomi swych nawyków, uczmy się wybierać już nie z lęku, ale z wolności, z przestrzeni miłości. Dając uwagę naszym marzeniom, sięgając po ich realizację, mówiąc życiu „tak”, doświadczamy więcej obfitości, a umysł jest dumny ze swych osiągnięć. Niech i tak będzie.
W swej codziennej nieustannej grze wyborów, śnie przyciągania, otwarcia się i wypuszczenia pamiętaj, że coś w Tobie wie i pamięta, że wszystko samo się dzieje… jak pękające u Twych stóp linie na lodzie, jak błyskawica na niebie… jak to się wszystko dzieje – nie wiem… ale czuję, że jesteśmy tu prowadzeni, a wszystko jest w najidealniejszej perfekcji, wszystko wraz z umysłem.

podziel się

W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.

Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.