Ci z Was, którzy już mnie znają dobrze wiedzą, że nie uzaję niczego za błąd czy porażkę.
Bardzo często przypominam moim klientom o tym, że każda, absolutnie każda życiowa ‘pomyłka’ jest kolejną cegiełką na ścieżce ich wewnętrznego rozwoju.
Uważam bowiem, że KAŻDA DROGA PROWADZI DO DOMU, ŚWIATŁA, PRAWDY….
Pozostaje więc jedynie pytanie- czy chcemy nią podążać po omacku cierpiąc, czy też zapragniemy w świadomy i zamierzony sposób w końcu kreować swoje życie…
Jak zawsze- wybór należy tylko i wyłącznie do nas tak samo jak i chwila, w której podejmiemy daną decyzję.
Nowe, otwarte i wyzwalające postrzeganie naszej rzeczywistości jest zawsze dostępne tu i teraz…- możesz więc dokładnie w tej chwili postanowić, by żyć inaczej, prawdziwiej…na każdym kroku doświadczać niezwykłej magii i cudu swojego wyjątkowego istnienia.
O co więc chodzi z tymi błędami?
Skoro wszystko jest dla nas lekcją, prowadzi do zgłębienia, lepszego poznania siebie i świata (jest to potencjał, który możemy wykorzystać lub nie)- to wskazywało by to na fakt, iż błędy w ogóle nie istnieją.
A jednak….kierując się moim własnym, prywatnym odczuciem i połączeniem z moją duszą…- pragnęłabym tu wspomnieć, iż dla większości z nas ten jedyny, bolesny życiowy ‘błąd’- to nasza własna niechęć do poznania i zrozumienia siebie.
I tutaj również pragnę oczywiście zaznaczyć, że wszystko zawsze dzieje się dokładnie tak jak być powinno, jest idealne i dopóki dopóty w naszym życiu ‘przypadkowo’ nie zagości pewne nowe, głębsze spojrzenie na świat- zupełnie naturalne jest, że funkcjonujemy w uśpieniu i nieświadomości.
Co jednak robimy z naszym życiem, gdy czujemy że do tej pory nie było one autentyczne, nie było w nim nas…gdy odkryjemy, że jest coś więcej…?
Czy ponownie wpadamy w pułapkę zapomnienia, odwracamy na pięcie od prawdy, obawiamy że podążając tą drogą zatracimy własne poczucie ‘ja’, stracimy motywację która nas do tej pory ‘nakręcała’ do działania…?
Czy też zapragniemy prawdy i woności ponad wszystko i bez zastanowienia zainicjujemy nasz własny, wewnętrzny proces przebudzania…bo tego pragnęło nasze serce…nasza prawdziwa natura…
I tak- najprawdopodobniej stopniowo zaczniemy przeobrażać nasze dotychczasowe wyobrażenie o sobie i świecie…
I tak- najprawdopodobniej proces ten będzie bolesny i często nasycony strachem….
Gdy docieramy do prawdy naszego istnienia, gdy smakujemy wolności- wszystko co w nas zakorzenione, wpojone, zaprogramowane i co nie jest nami- zaczyna uderzać, bronić się ze zdwojoną siłą…
Nie ma tu jednak błędów…są kolejne lekcje, odkrycia, doświadczenia….otwieranie serca i umysłu…
Jak bowiem błędem mogłoby być to co prawdziwe…co leży u źródła naszego istenia i tak bardzo pragnie naszego powrotu do domu…
Jeżeli czytasz ten artykuł- już wiesz, czujesz, pragniesz….
Nie zapominaj więc, nie rezygnuj, nie popełniaj tego jedynego w swoim życiu ‘błędu’….