Przywróć siebie do życia uzdrawiając Matczyną i Ojcowską ranę
Przyłączam sięCzasem, gdy wszystko układa się tak pięknie, gdy życie jest dokładnie takie jakbyśmy sobie tego życzyli- bardzo łatwo zapomnieć nam o potrzebie bycia świadomym, o pracy nad własnym rozwojem osobistym i duchowym, o wyrażaniu wdzięczności za wszystko co mamy.
Momentami czujemy się jak królowie świata, okoliczności nam sprzyjają, cieszymy się, bawimy, nasze ego jest dumne i zadowolone.
Nie mówię, że jest w tym coś złego- sama miewam takie chwile, dni, tygodnie….i absolutnie uważam, że należy czerpać z nich ile się da bo są niesamowicie piękne 🙂
Chciałabym jednak dodać, że to właśnie w tych lepszych okresach naszego życia bardzo szybko zapominamy o potrzebie dalszej pracy nad sobą. Dzieje się tak, gdyż zaczynamy brać za cos pewnego- to nasze bycie ‘na fali’.
Cieszymy się więc niezmiernie, żyjemy beztrosko…aż tu nagle ‘pach’!- dostajemy od losu ponownie pstryczka w nos i automatycznie wracamy do chwilowo zapomnianego, podszytego negatywem samopoczucia.
Znam to z autopsji. Mi też się to przytrafia, pomimo dużego zaangażowania w pracę nad własną osobą…
Bardzo często, gdy robię kilka kroków w przód, nagle coś się wydarza i …cofam się ponownie o krok czy dwa. Początkowo było mi z tym źle, winiłam się za niepowodzenie, powrót do tego, czego nie chcę doświadczać i odczuwać.
Z czasem jednak zrozumiałam, że jestem człowiekiem i niezależnie od tego w jak wielkim stopniu udaje mi się wznieść na wyżyny zwiększonej świadomości- mam prawo do tego, by nieraz podupadać, wybaczać sobie, ponownie zbierać siły i wzbijać do lotu…
Ty również masz do tego prawo, każdy je ma…- to nieodłączną część naszej egzystencji i nie ma sensu obarczać się nic nie zmieniającym poczuciem winy za spadek nastroju czy też negatywne myśli, słowa lub czyny.
Co najważniejsze, to fakt zdania sobie sprawy z tego, ze ponownie wróciliśmy do niepożądanego przez nas samopoczucia.
W chwili, gdy sobie to uświadomimy, możemy przystąpić do zaniechanych chwilowo praktyk typu medytacja, joga, chwila ciszy, zadumy, oddech, ruch i wiele innych- by w ten sposób jak najszybciej powrócić do stanu wewnętrznego spokoju i zadowolenia.
I to jest wielkie piękno naszego istnienia- możliwość każdorazowych wyborów, świadomego decydowania o tym jak chcemy się czuć i co zrobimy z chwilowymi spadkami naszego nastroju, czy tez życiowymi przeciwnościami.
Nie myślcie, że osoby które od wielu lat pracują nad własnym rozwojem osobistym, trenerzy, coachowie, nauczyciele duchowi czy inni- nie miewają pewnego rodzaju gorszych dni, czy tygodni.
Zapewniam Was, że ich również to dotyka, są ludźmi jak Ty i ja.
Być może- w ich przypadku- czas potrzebny na powrót do zwiększonej świadomości, na nabranie dystansu, nieidentyfikowanie się z negatywnymi emocjami- jest nieco krótszy. Nie ma to jednak znaczenia- my również zmierzamy w dobrym kierunku, chcemy być szczęśliwi i spełnieni niezależnie od życiowych okoliczności, robimy tyle na ile nas stać w danym momencie, zawsze jesteśmy tam, gdzie obecnie powinniśmy być, jesteśmy idealni tu i teraz!
Nie czuj się, więc źle, gdy ponownie podniesiesz ku swemu zdziwieniu głos, wybuchniesz, dasz ponieść nagłym emocjom, stracisz kontakt ze swym sercem…
Nie czuj się źle, bo….już za chwilę przyjdzie do Ciebie głębsze zrozumienie sytuacji, zaczerpniesz oddech, wyciszysz, poczujesz, staniesz świadomy tego, co przed chwilą się wydarzyło.
Życie to ciągły taniec…poruszaj się, więc, swobodnie w burzy, deszczu i słońcu, zasypiaj i budź się, płacz i śmiej, wariuj w rytmie breakdance i płyń z krokami tango…:)
Wszystko jest zawsze jak najbardziej ok!
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.