28 stycznia zaczynamy kurs Oswoić Opór. Przyłącz się
Przyłączam sięJedną z największych bzdur jest przekonanie, że pieniądz jest źródłem zła, a osoba uduchowiona powinna żyć w skromności, nie pragnąc dostatku.
Są tacy, którzy całkowicie negują materię, a zwłaszcza pieniądz.
Są tacy, którzy negują go tylko w kręgach ludzi świadomych, żyjących w zgodzie ze swą Duszą lub wspierających innych na ich drodze.
Są tacy, którzy marzą o obfitym życiu, ale… nie zdają sobie sprawy z tego, że za każdym razem krzywiąc się na proszący o opłacenie rachunek przyodziewają się w niskie wibracje niechęci i lęku w stosunku do pieniądza, tym samym blokując jego naturalny przypływ.
W końcu – jest na szczęście grupa ludzi, która szczerze i otwarcie ceni i kocha pieniądz, gdyż doskonale wie, że:
Po pierwsze jest on symbolem wymiany energetycznej, która zawsze powinna być wyrównana.
Po drugie jest tym samym, co wszystko inne, co jest… Pieniądz nie jest ani dobry, ani zły. Sam w sobie jest neutralny i to każdy z nas nadaje mu indywidualne znaczenie.
Po trzecie umożliwia on znacznie szerszą i lżejszą eksplorację życia, która dla wielu osób jest nie tylko pożądana, ale wymarzona. Oraz – pozwala nam na większą skalę wspierać tych, którzy naprawdę tego potrzebują.
Bardzo cenię sobie fakt przynależności do tej wolnej i lekkiej trzeciej grupy istot.
Zawsze dopisywała mi wielka obfitość, a co za tym idzie – wolność i nieograniczoność w zabawie życiem.
Co się jednak zmieniło, to moje podejście do sposobu przypływu dostatku do mojego życia.
W okresie dwudziestu lat mojego życia pieniądz pojawiał się u mnie obficie, lecz z miejsca dysharmonii z samą sobą. Działo się tak, gdyż wierzyłam, że życie jest trudne, a wszelkie owoce muszą wykluwać się z trudu najczęściej nielubianej pracy.
W rezultacie większość przypływu finansowego użytkowałam na różnego rodzaju „zabiegi”, mające na celu przywrócenie humoru i radości życia oraz zregenerowania.
Gdy przekroczyłam trzydziestkę, będąc na fali głębokiej wewnętrznej przemiany – coraz wyraźniej moja Dusza dawała mi sygnał, że już czas oddać się w jej ramiona i zaufać.
Umysł buntował się, gdyż przerażała go perspektywa rezygnacji z osiągniętego już standardu życia.
Wypuszczanie programów lęku nie miało miejsca z dnia na dzień, ale w końcu… czując gotowość – w pełni oddałam się życiu, w którym obfitość nie jest już strategiczną analizą, lecz wypływa z prostoty, lekkości i zabawy życia.
Dziś, nie jestem w stanie przewidzieć swoich kolejnych przypływów, ale ufam i non stop doświadczam coraz to dziwniejszych niespodzianek, które obdarzają mnie dostatkiem, którego w żaden sposób przewidzieć nie mogłam (przekroczyłam bowiem przekonanie o tym, że jest tylko jedno, wynikające z zatrudnienia źródło materialne).
Dziś, wspierając innych na ich drodze do wolności – cieszę się owocami życia, robiąc to, co prawdziwie kocham.
Dziś, jestem kolejnym przykładem tej, która uwierzyła i oddała się ekscytującej fali życia.
Dziś, pragnę Ci powiedzieć, że obfitość jest naturalnym stanem Twojego istnienia, należy Ci się jak wszystko inne, co tylko pojawi się w Twoim sercu i co pozwala śpiewać piosenkę Twojej Duszy.
Niezależnie od tego, czy jesteś osobą uduchowioną, czy też również wspierasz innych, czy pracujesz dla kogoś – dziś, przypomnij sobie i uwierz, że gdy Twe czyny wypływają z esencji Twojej Duszy, gdy wypełnia Cię lekkość, gdy po prostu jesteś sobą – obfitość płynie do Twego życia niczym strumień, który bez końca wędruje po najróżniejszych górach i dolinach eksploracji cudu życia.
I tego Ci właśnie życzę Cudna Istoto.
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.