Kiedy komuś dzieje się coś, co go smuci – większość z nas reaguje współodczuwaniem.
Mamy tę zdolność dzięki zamieszkującym nasz mózg neuronom lustrzanym. To one pozwalają nam czuć to, co czuje i doświadcza drugi człowiek, to one przypominają, jacy z natury jesteśmy dobrzy i kochający.
Od dziecka potrafiłam być twarda, ale kiedy komuś było źle, gdy działa mu się krzywda – emocja jego bólu w sekundzie zalewała moje serce. Doświadczam tak tego do dzisiaj. Często określa się to mianem nadwrażliwości, ale ja jestem zdania, że każdy z nas w naturalny sposób wchodzi we współodczuwanie i chce pomóc, bo taka jest czysta, utkana z miłości ludzka natura.
Nie przyszliśmy na ten świat, by sobie dokuczać, czy ze sobą rywalizować. Przyszliśmy, by osadzeni w pięknie swej indywidualności – wzajemnie obdarowywać się tym, co mamy w sobie najlepszego. Ktoś potrafi pięknie się wysławiać, inny pisać, piec pyszne babeczki, być cierpliwym słuchaczem, tańczyć, konstruować, tłumaczyć, przenosić do krainy bajek. Tyle magii, zwyczajności i piękna kryje się w naszej ludzkiej różnorodności. Tyle ciepła spoczywa w możności czucia za tę drugą osobę.
Moja córka wróciła ze szkoły smutna. Nie rozumiała, dlaczego bliskie jej koleżanki zaczęły się od niej izolować i naśmiewać. Zalana intensywną falą miłości, którą chciałam ją otulić – pomyślałam sobie, że to ten moment, w którym po raz pierwszy przyszło jej tak inaczej smakować życia. Chyba każda matka w takiej chwili z całych sił pragnie umniejszyć ból swego dziecka, pragnie zrobić coś, by zakończyło się dla niego to trudne doświadczenie. Też tego chciałam. Współodczuwanie i nasza wrodzona dobroć sprawiają, że często chcemy odbierać innym możność prawdziwego bycia w tym, co jest tutaj dla nich do emocjonalnego przeżycia. Tak trudno być z kimś w jego doznaniach, lecz nie umniejszać ani nie zabierać mu życiowej lekcji, w której może wzrosnąć bądź nauczyć się kulić.
Tyle piękna i dobra przenoszą nasze ludzkie serca. Przypomina nam o tym chwila, gdy widząc krzywdy innych, wyłania się w nas nasze naturalne współodczuwanie.
Otulajmy nim tych, którzy teraz tego potrzebują, ale nie odbierajmy im nawet i takiej jakości doświadczenia. Zaufajmy, że i ono jest, by coś pokazać, nauczyć, służyć.
Gdy serce pęka, to się otwiera.
Tyle piękna i dobra przenoszą nasze zwyczajne niezwyczajne, mijane na ulicach – ludzkie serca.
W każdy wtorek wysyłam inspirujący newsletter oraz zapowiedź niedzielnego live.
Plus – o wszystkim dowiadujesz się pierwsza/-y.